161 osób osób zginęło w katastrofie kolumbijskiego samolotu w Wenezueli. Wszyscy pasażerowie byli Francuzami z francuskiej wyspy Martynika, która była celem lotu. To druga w ostatnich dniach tak tragiczna katastrofa lotnicza.

Należąca do kolumbijskich linii lotniczych West Carribbean maszyna roztrzaskała się w górach Sierra de Perija. Samolot leciał z Panamy na karaibską wyspę Martynikę. Wenezuelskie MSW skierowało w rejon wypadku samoloty i śmigłowce, jednak jest mało prawdopodobnie, by ktokolwiek przeżył katastrofę.

Wenezuelskie władze poinformowały, że pilot zgłosił problem z jednym z silników i prosił o pozwolenie na lądowanie w Maracaibo. Potem informował o kłopotach z drugim silnikiem. Samolot zaczął gwałtownie tracić wysokość, spadł na teren między dwoma farmami. Przyczyny być może wyjaśni badanie czarnych skrzynek - jedną z nich już udało się odnaleźć.

W marcu tego roku katastrofie uległ inny samolot linii lotniczych West Carrabean, zginęło wtedy 8 osób.

W niedzielę Boeing 737, należący do prywatnych cypryjskich linii lotniczych Helios, spadł w pobliżu Aten. Zginęło 121 osób. W momencie katastrofy żyło jeszcze co najmniej 25 pasażerów oraz drugi pilot. Potwierdziły to testy medyczne.

Na razie nieznane są przyczyny katastrofy, ale przypuszcza się, że do wypadku doszło z powodu rozhermetyzowania samolotu. Czarne skrzynki z danymi o przebiegu lotu i głosami załogi mają być przesłane do Francji do analizy. Skrzynka zawierająca nagrania głosów załogi jest w bardzo złym stanie.