121 osób zginęło w katastrofie cypryjskiego samolotu w Grecji. Boeing 737 rozbił się w okolicach Kalatos, 30 km od Aten. Okoliczności tragedii są bardzo tajemnicze. Tuż przed wypadkiem samolot eskortowały dwa F-16.

Prawdopodobnie doszło do rozszczelnienia kabiny samolotu i dekompresji, czyli gwałtownego spadku ciśnienia w kokpicie maszyny. Mogło też dojść do awarii klimatyzacji i kłopotów z tlenem.

Grecka telewizja twierdzi, że przed katastrofą piloci zgłaszali właśnie problemy z klimatyzacją, a jeden z pasażerów przesłał do rodziny SMS, informując, że w samolocie jest przeraźliwie zimno. Kuzynie żegnaj, zamarzamy – napisał mężczyzna.

Wszystko wskazuje na to, że w momencie katastrofy obaj piloci byli nieprzytomni. Krzysztof Lewandowski z polskiej ambasady w Atenach:

Także władze lotniska w Larnace informują, że pilot stracił przytomność prawdopodobnie z powodu dekompresji. Według relacji wojskowego lotnika, jeden z pilotów spoczywał bezwładnie w fotelu, a drugiego w ogóle nie było widać.

Wieża kontrolna w Atenach straciła wszelki kontakt z załogą samolotu, który powinien rano wylądować na lotnisku. Na poszukiwanie maszyny wystartowały dwa myśliwce. Samolot zlokalizowano nad półwyspem Eubea – piloci myśliwców zameldowali, że w kabinie nie było widać kapitana samolotu, drugi pilot leżał w fotelu. Lotnisko postawiono w stan pogotowia - powiedział Iannis Pantazaratos, szef ruchu lotniczego ateńskiego portu.

Zdaniem ekspertów, jednak mało prawdopodobne jest, by samo rozhermetyzowanie się kabiny doprowadziło do tragedii. Jak powiedział radiu RMF pilot Romuald Puławski z Polskich Linii Lotniczych LOT, załogi samolotów są doskonale przygotowane na wypadek utraty ciśnienia w kabinie. Podejrzewam, że musiały być jakieś inne okoliczności, bo każdy z lotników jest na to przygotowany. My to za każdym razem ćwiczymy. To jest normalna procedura. - podkreśla Puławski. Posłuchaj:

Rozhermetyzowanie się kabiny zdarza się raz na kilka tysięcy lotów i praktycznie nigdy nie prowadzi do katastrofy. Nie zdarzyły się również do tej pory przypadki, aby z powodu spadku ciśnienia obaj piloci stracili przytomność.

Samolot prywatnych linii Helios leciał z Larnaki na Cyprze do Pragi przez Ateny; na pokładzie było 115 pasażerów i 6 członków załogi. Greccy ratownicy na miejscu katastrofy zobaczyli szczątki maszyny rozrzucone na dużej powierzchni w trudno dostępnym, górzystym terenie.

Straż pożarna poinformowała, że nikt nie przeżył katastrofy; większość ofiar to Cypryjczycy oraz Grecy. Wśród zabitych jest 48 dzieci. Na liście osób, które leciały samolotem, nie ma polskobrzmiących nazwisk. Tadeusz Rolewicz, polski konsul na Cyprze, mówi, że na lotnisku w Larnace bardzo dba się o bezpieczeństwo:

Samoloty Heliosa latają do Warszawy dwa razy w tygodniu, w środy i soboty. W przeszłości samoloty tej linii miały różne problemy techniczne. W grudniu 2004 roku trzech pasażerów odwieziono do szpitala po tym, jak rozhermetyzowała się kabina samolotu i maszyna musiała awaryjnie lądować w Larnace. We wrześniu 2003 roku inny samolot Heliota miał kłopoty z silnikiem. Został skierowany na lotnisko na wyspę Rodos, gdzie bezpiecznie wylądował.