W nowym tygodniu powinny nadal spadać ceny paliw. W środę wchodzą w życie nowe obostrzenia covidowe. Poza tym dowiemy się jak rosną w Polsce wynagrodzenia i jak będzie się zmieniać polityka amerykańskiego banku centralnego.

W nowym tygodniu dowiemy się o ile wzrosły w Polsce wynagrodzenia. To ważne dane, bo okaże się, czy sprawdzają się już przewidywania, że pracownicy zaczęli się skuteczniej domagać podwyżek, a szybszy wyścig płac i cen dolałby oliwy do ognia inflacji.

Za granicą: Eurostat poda dane o inflacji, a na pytania o dalszą politykę zwalczania najszybszego w USA od 40 lat wzrostu cen odpowie amerykański bank centralny.

Od środy w naszym kraju wchodzą nowe covidowe obostrzenia. Do 30 procent będą zmniejszone limity w restauracjach, barach, hotelach, kinach, teatrach, kościołach i obiektach sportowych.

W nadchodzącym tygodniu handel spodziewa się zwiększonych obrotów. Klienci mają ruszyć po zakupy prezentowe. Przy okazji władze celne przypominają, że ich służby mają prawo sprawdzania zawartości zagranicznych przesyłek z zamówieniami ze sklepów intrenetowych. W szczególności chodzi tu o zakupy z Chin, skąd bez cła i VAT można zamówić prezenty do wartości 45 euro.

Według obecnego kursu euro, to jest równowartość 209 złotych. W nadchodzących dniach kursy walut nie powinny mocno rosnąć, bo - zgodnie z deklaracją członka RPP Łukasza Hadta złożoną na antenie RMF FM, w styczniu szykuje się kolejna podwyżka stóp procentowych.

Od poniedziałku mieszkańcy trzydziestu miast będą mogli znów pojechać do pracy koleją. Pociągi wrócą po latach m.in do Rybnika, Mielca, Końskich, Radzynia Podlaskiego czy Rypina.

Jeżdżący do pracy samochodem powinni za tankowanie zapłacić nieco mniej. Średnie krajowe ceny benzyny 95 i diesla w połowie minionego tygodnia spadły poniżej 6 złotych, a w nowym tygodniu według prognoz powinny spaść o kolejnych kilka groszy.

Tarcza antyinflacyjna już jest zatwierdzona, więc ceny paliw powinny potem nadal się obniżać. Walkę z drożyzną podejmują też rządy innych krajów. Wczoraj rząd Holandii obiecał gorzej zarabiającym gospodarstwom domowym po 200 euro rekompensaty. Podobne wsparcie ma popłynąć do obywateli z budżetu Norwegii.


Opracowanie: