Francja i Wielka Brytania wciąż są podzielone w sprawie Iraku. Francuski prezydent Jacques Chirac podkreślał podczas spotkania z brytyjskim premierem Tony Blairem, że stanowisko Francji w sprawie Iraku nie zmieniło się: Paryż nadal nie zgadza się na akcję militarną przeciwko Bagdadowi, jeśli nie zostanie ona poparta przez ONZ.

Jacques Chirac uważa ponadto, że inspektorzy rozbrojeniowi powinni mieć tyle czasu, ile potrzebują, na prowadzenie swoich prac. Tym samym wydaje się, że misja premiera Wielkiej Brytanii Tony'ego Blaira, który próbował przeciągnąć Chiraca na swoją stronę, skończyła się fiaskiem.

Brytyjscy komentatorzy podkreślają jednak, że zarówno Londyn jak i Paryż chcą rozbrojenia Iraku, ale Blair jest „agresywnym jastrzębiem”, a Chirac „niezdecydowaną gołębicą”.

Jeśli jednak akcja militarna w Iraku uzyska mandat ONZ, Francja mogłaby wystawić kontyngent 10-12 tys. żołnierzy – mówi były dowódca francuskich sił zbrojnych admiral Jacques Lanxade.

W wywiadzie dla gazety „Le Parisien” admirał mówi, że wybuch wojny jest już w zasadzie przesądzony, ale atak nie rozpocznie się wcześniej niż w marcu. Stany Zjednoczone muszą zgromadzić w rejonie Zatoki Perskiej co najmniej 250 tys. żołnierzy.

Szczyt francusko-brytyjski miał się odbyć już w grudniu ubiegłego roku. Został jednak przesunięty o dwa miesiące z powodu konfliktu pomiędzy obydwoma krajami w sprawie finansowania Unii Europejskiej.

Foto: Archiwum RMF

06:00