"To bardzo trudny proces - nie jest on skazany na sukces" - stwierdził w Porannej rozmowie w RMF FM Przemysław Wipler, pytany, czy Polska ma szanse, by uzyskać reparacje wojenne od Niemiec. Polityk Konfederacji stwierdził, że Warszawa ma z Berlinem "bardzo dużo protokołów rozbieżności", wskazując, że Niemcy nie chcą, by nasz kraj "rozwijał się w takim tempie, jakim się rozwija".

Prezydent Karol Nawrocki spotka się we wtorek w Berlinie z prezydentem Frankiem-Walterem Steinmeierem i kanclerzem Friedrichem Merzem. Choć rozmowy zdominuje kwestia bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO, to z otoczenia głowy państwa polskiego płyną komunikaty, że gospodarz Pałacu Prezydenckiego zamierza w stolicy Niemiec podjąć również temat reparacji za II wojnę światową.

Przemysław Wipler, który był gościem Porannej rozmowy w RMF FM, nie jest przekonany, że Karolowi Nawrockiemu uda się cokolwiek uzyskać w tej sprawie w Berlinie. Domaganie się reparacji za zniszczenia, których dopuścili się Niemcy w Polsce podczas II wojny światowej, to jest bardzo długotrwały proces. Wymaga on konsekwencji z naszej strony i w pewnym momencie zmiany politycznej w Niemczech - powiedział polityk Konfederacji, zaznaczając, że starania Warszawy nie są skazane na sukces.

Zdaniem rozmówcy Tomasza Terlikowskiego Polska z Niemcami ma "bardzo dużo protokołów rozbieżności". Wspomniał m.in. chęć Polski do rozbudowy infrastruktury krytycznej, która sprawi, że nasz kraj będzie bardziej konkurencyjny wobec Niemiec. Przemysław Wipler stwierdził, że Berlin pośrednio i bezpośrednio blokuje te inwestycje, np. przy pomocy przepisów unijnych. Niemcy nie chcą, żeby Polska rozwijała się w takim tempie, jakim się rozwija - dodał.

Różnica interesów między Polską a USA

Nawiązując do swoich słów, Przemysław Wipler ironicznie stwierdził, że jest dla niego jasne, dlaczego Karol Nawrocki nie zaczął swojej ofensywy dyplomatycznej od wizyty w Berlinie. Przypomniał, że gospodarz Pałacu Prezydenckiego w pierwszej kolejności pojechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie - jego zdaniem - odniósł niewątpliwy sukces wizerunkowyPraca prezydenta w dużej mierze ma znaczenie wizerunkowe. (...) Jest dla mnie jasne i klarowne, że jedna wizyta - nawet najbardziej udana - nie usunie różnic w interesach między Polską a USA, a te różnice są coraz większe - dodał.

Gospodarz Porannej rozmowy w RMF FM przypomniał słowa Donalda Trumpa, który stwierdził, że wielokrotne naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony mogło być pomyłką. Przemysław Wipler ze zrozumieniem przyjął słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych, choć zaznaczył, że incydent był niczym innym, jak atakiem na Polskę.

Uznanie, że był on (atak rosyjskich dronów na Polskę - przyp. red.) celowy, wymuszenie jakiejś zdecydowanej reakcji, komplikuje plany, które ma Donald Trump, a tym planem nie jest jakieś bardzo mocne, ostre i zdecydowanie dociskanie Federacji Rosyjskiej - powiedział. Bardzo słusznie (prezydent USA) wypunktował hipokryzję krajów NATO i krajów naszego regionu, które biorą węglowodory od Rosji - dodał.

Polityk Konfederacji zauważył, że gospodarz Białego Domu działa na rzecz swojego interesu narodowego w ramach hasła America First. Zaznaczył, że nam się taka polityka nie opłaca, bo mamy różnice interesów.

Dron nad budynkami rządowymi i Belwederem

Przemysław Wipler był również pytany o drona, który w poniedziałkowy wieczór operował nad budynkami rządowymi i Belwederem w stolicy. Przypomnijmy, bezzałogowca zneutralizowała Służba Ochrony Państwa; zatrzymano dwóch obywateli Białorusi, a policja bada okoliczności incydentu. Tego typu działania pokazują, że nie mamy systemu spójnej obrony antydronowej, począwszy od granicy po infrastrukturę krytyczną i najważniejsze miejsca w kraju - stwierdził gość Porannej rozmowy w RMF FM.

Dopytywany, czy to prowokacja, czy może raczej przypadkowe działanie, polityk Konfederacji stwierdził, że wiemy tyle, ile nam przekażą służby państwowe. To nie jest sprawa, która była przedmiotem informacji dla posłów, poza tymi, którzy są w komisji ds. służb specjalnych - podkreślił.

Polityk Konfederacji zasugerował, że powinniśmy postawić na suwerenność technologiczną; zauważył, że w polskim rządzie jest bardzo silny lobbing amerykańskich koncernów zbrojeniowych. Powinna być w Polsce produkcja zbrojeniowa prowadzona przez prywatne podmioty polskie kooperujące z ukraińskimi, powinny być spolonizowane licencje i w Polsce powinny powstawać wielomiliardowe spółki, które będą konkurowały z niemieckim Rheinmetallem, z amerykańskim Northrop Grummanem albo współpracowały z takimi podmiotami - mówił.

Odnosząc się do konfliktu za naszą wschodnią granicą, rozmówca Tomasza Terlikowskiego stwierdził, że "to wojna Ukrainy", ale Polska ma tam swoje bezpośrednie i pośrednie interesy. Przemysław Wipler jest przeciwny wysyłaniu polskich wojsk na Ukrainę. To oznaczałoby, że Polska, która jest do tego kompletnie nieprzygotowana, weszłaby do wojna. Gdybyśmy to zrobili, to będziemy krajem, który pierwszy na tym ucierpi - podkreślił.

Przemysław Wipler wie, czym jest polucja

Przemysław Wipler w Porannej rozmowie w RMF FM odpowiedział na dwa pytania Słuchaczy. Pierwsze dotyczyło jego dzieci - czy będą uczęszczać na lekcje edukacji zdrowotne. Nie będą - odparł polityk Konfederacji. Dodał, że należy do posłów, którzy wiedzą, jaka jest różnica między okresem a owulacją i mają podstawową wiedzę biologiczną. Zaznaczył, że wie też, co to jest polucja.

Drugie pytanie dotyczyło wprowadzenia podatku na obronność, czego gość Porannej rozmowy w RMF FM jest przeciwny. Jest podatek PIT, podatek CIT, podatek akcyzowy - jest ponad 100 danin publicznych i z nich powinna być finansowana przede wszystkim obronność - stwierdził.

Poranna rozmowa w RMF FM. Zadaj pytanie!

Słuchacze RMF FM i Radia RMF24 oraz użytkownicy portalu RMF24.pl mogą mieć swój udział w Porannej Rozmowie w RMF FM. Wystarczy, że prześlą pytania, które prowadzący zada swoim gościom.

Należy wpisać je w poniższej formatce lub wysłać maila na adres fakty@rmf.fm.

Jeśli nie wyświetla Wam się formatka, znajdziecie ją pod tym adresem: >>>TUTAJ<<<.

Opracowanie: