„Grzegorz Braun nigdy nie powinien był powiedzieć tych słów” – tak o wypowiedzi europosła kwestionującej istnienie komór gazowych w Auschwitz mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Grzegorz Płaczek. Poseł Konfederacji dodał: „Jeżeli mówimy o miejscu zbrodni, gdzie miliony ludzi były mordowane w sposób haniebny, gazowane, to myślę, że jakakolwiek wypowiedź, która godziłaby w cześć i pamięć kogokolwiek (…), nigdy nie powinna pojawić się w przestrzeni publicznej” – wskazał.
Płaczek nie chciał jednak jednoznacznie ocenić, czy stwierdzenia Grzegorza Brauna były złamaniem prawa. Jest spór między tym, co uważa Grzegorz Braun za słuszne, a tymi, którzy uważają, że jest to zaprzeczenie faktom. Jeżeli będziemy to definiować jako spór, to może on nosić cechy łamania prawa, ale od tego jest sąd, żeby ukarać taką osobę - zaznaczył poseł Konfederacji.
Gość RMF FM przyznał, że ze słów Grzegorza Brauna faktycznie wynika, iż zanegował on fakt istnienia komór gazowych w Auschwitz. Na uwagę, że oznacza to np. odrzucenie raportu rotmistrza Pileckiego, odpowiedział: Ciężko mi powiedzieć coś innego niż to, że (Grzegorz Braun - przyp. RMF FM) wydaje się, że mocno mija się z prawdą.
Grzegorz musi mieć świadomość, że nawet jeśli ma immunitet europosła, mówienie takich słów może rodzić skutki prawne - zaznaczył.
W programie poruszony został też temat kontroli na granicach z Litwą i Niemcami. Obecny rząd nie ma pomysłu na to, jak walczyć z migracją. Niemal wszystkie działania są pozorowane. Wprowadza się z jednej strony kontrole, a z drugiej strony uniemożliwia Polakom bycie tam i robienie zdjęć (...). Robienie czegoś bez kontroli społeczeństwa zawsze rodzi więcej pytań - stwierdził polityk.
Dopytywany, czy w takim razie każdą interwencję powinny nadzorować ruchy obywatelskie, odpowiadał: Nie, czym innym jest możliwość ochrony polskiej granicy, a czym innym możliwość przyglądania się codziennym obowiązkom służb.
Jakie uprawnienia powinni mieć członkowie Ruchu Obrony Granic? Wszyscy Polacy mają prawo do tego, żeby być na granicy i żeby móc - w przypadku potencjalnych nieprawidłowości - rejestrować to, co się tam dzieje. Jeśli opinia publiczna słyszy, że są kontrole, a osoby, które tam były, donoszą, że wciąż przejeżdżają busy w niezliczonej ilości, to budzi to pytania - mówił gość RMF FM.
Płaczek stwierdził jednak, że od kontroli są służby. Natomiast mówię o kontroli obywatelskiej, czyli możliwości patrzenia na to, w jaki sposób państwo polskie radzi sobie z nielegalnymi migrantami - wyjaśnił.
W rozmowie pojawił się też wątek wpisu Roberta Bąkiewicza, który opublikował filmik pokazujący przekazanie migrantów między strażą graniczną a niemieckimi służbami i napisał, że straż graniczna jest "uberem dla nielegalnych migrantów". Płaczek stwierdził, że "nikt nie ma prawa nikogo obrażać", ale dodał, że wpis Bąkiewicza jest "ostry, ale noszący cechy prawdziwości".
Tomasz Terlikowski przypomniał jednak, że straż graniczna wyjaśniła, co tak naprawdę pokazywał filmik - przekazanie migrantów stronie niemieckiej, a nie przyjmowanie ich do Polski. Prowadzący rozmowę wskazał, że sam Bąkiewicz usunął już wpis. Płaczek, słysząc wyjaśnienia, zmienił ton. Pytany, czy Bąkiewicz powinien przeprosić, mówił: Uważam, że politycy nie powinni się bać słowa "przepraszam", jeżeli ktoś umieścił coś, co jest nieprawdziwe. Jeżeli samo usunięcie materiału jest niewystarczające, to nikomu korona z głowy nie spadnie, jak powie "przepraszam".
Słuchacze RMF FM i RMF24 oraz użytkownicy portalu RMF24.pl mogą mieć swój udział w Porannej Rozmowie w RMF FM. Wystarczy, że prześlą pytania, które Tomasz Terlikowski zada swoim gościom.
Należy wpisać je w poniższej formatce lub wysłać maila na adres fakty@rmf.fm.
Jeśli nie wyświetla Wam się formatka, znajdziecie ją pod tym adresem: >>>TUTAJ<<<.


