"W tym stanie on nie nadaje się do uchwalenia. Taka jest decyzja koła parlamentarnego" – tak o prezydenckim projekcie likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego mówił Michał Gramatyka. Poseł Polska 2050 dodał: "Nie wykluczamy dalszej pracy nad tym projektem, wnoszenia daleko idących poprawek, ale w tym stanie nie uzyska naszego poparcia". "Doceniamy, że pojawiła się taka inicjatywa ze strony prezydenta. Mamy pewne warunki brzegowe, bez których nie wyobrażamy sobie pracy nad tym projektem" – oświadczył gość Porannej rozmowy w RMF FM.

Gramatyka: Na komisję wszedłem tylko dlatego, że wykorzystałem swoją kocią zwinność

"Nie chcę się wypowiadać na temat winy czy niewinności Mariana Banasia. Uczestniczę w pracach tych komisji, które pracują nad kwestią uchylenia mu immunitetu. Widzę tam całą masę nieprawidłowości, począwszy od tego, że pełnomocnik prezesa Banasia nie został w ogóle wpuszczony na posiedzenie komisji, poprzez to, że to posiedzenie było zorganizowane w sali, do której nikt nie mógł wejść. Została ograniczona obecność posłów na tej sali" - mówił w internetowej części Porannej rozmowy Michał Gramatyka, poseł Polski 2050.

Michał Gramatyka przytoczył sytuacje, która miała miejsce 25 stycznia podczas sejmowej Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych. Wtedy to zamiast do głosowania doszło do awantury i posiedzenie zostało zamknięte.

Robert Mazurek dopytywał jak to się stało, że posłowie nie mogli wejść. "Oczywiście, że nie mogli. Na moich oczach zatrzymano np. posłankę Skowrońską" - relacjonował poseł Polski 2050. I dodał: "Ja wszedłem wykorzystując swoją kocią zwinność, bo strażnik nie zdążył mnie zatrzymać".


Gramatyka jest jednak przekonany, że po uchyleniu prezesowi NIK immunitetu, ten zostanie zatrzymany: Możemy się założyć, że jeżeli ten wniosek przejdzie to w ciągu tygodnia pan prezes Banaś zostanie zatrzymany i o to w tej całej sprawie chodzi" - mówił polityk.

Robert Mazurek pytał też swojego gościa o przygotowania debaty liderów, która ma się odbyć 21 marca. Szymon Hołownia zaprosił na nią liderów partii opozycyjnych. "Potwierdzili panowie: Biedroń, Czarzasty, Kosiniak-Kamysz" - mówił Gramatyka. "Mało tego, że potwierdzili swoją obecność. Już pracują nawet zespoły robocze, które przygotowują to wydarzenie. Co do Platformy jeszcze nie mamy pewności dlatego, że w tak zwanej przestrzeni publicznej nie pojawiła się informacja, w której lider Platformy, premier Tusk potwierdziłby swoją obecność, ale cały czas drzwi są otwarte, cały czas na to czekamy. Zapraszanie zostało wystosowane w połowie stycznia. Pisaliśmy zresztą o tym tu i ówdzie, że Szymon Hołownia w niezwykle serdeczny sposób zaprosił pana premiera Tuska" - mówił. 


PRZECZYTAJ CAŁĄ ROZMOWĘ ROBERTA MAZURKA Z MICHAŁEM GRAMATYKĄ

Robert Mazurek: Panie pośle, czy ma pan Pegasusa zamontowanego w swoim telefonie?

Michał Gramatyka: Nie wiem, nie sprawdzałem tego.

Teraz wstyd nie mieć.

Jeżeli ktoś korzysta z tych popularnych telefonów z jabłuszkiem, to jest w stanie z pewnością sprawdzić, czy jego telefon był, czy nie był inwigilowany tym właśnie oprogramowaniem.

Szymon Hołownia chyba trochę się rozczarował odpowiedzią z Kanady, bo Citizen Lab stwierdziło, że nie znalazł żadnego śladu Pegasusa u niego.

Ucieszył się. Z ekspertyzy wynika, że są niepokojące ślady w tych tak zwanych logach systemu, ale Pegasusa na szczęście zainstalowanego nie miał.

Niestety. Ja też nie mam Pegasusa, jest mi smutno, chyba jestem nikim. Panie pośle, rozmawiamy poważnie o polityce. Prezydent Andrzej Duda, który dzisiaj spotyka się z Borisem Johnsonem, przyjeżdżającym do Polski, bierze w ogóle udział w jakiś ofensywy dyplomatycznej ostatnio. Złożył też projekt, który niektórzy łączą z tą ofensywą dyplomatyczną, projekt likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Bardzo konkretne pytanie do Polski 2050 brzmi: czy wasi posłowie, czy wy poprzecie ten projekt?

W tym stanie, w jakim ten projekt jest dziś, on nie nadaje się do uchwalenia i taka jest decyzja całego koła parlamentarnego, że oczywiście nie wykluczamy dalszej pracy nad tym projektem, nie wykluczamy wnoszenia daleko idących poprawek, natomiast w takim stanie, w jakim pan prezydent zaprezentował ten projekt ustawy, on nie uzyska naszego poparcia.

To w takim razie mówicie dokładnie to samo, co mówi Platforma Obywatelska i inaczej niż mówi PSL?

Nie wiem, co mówi Platforma Obywatelska, słyszałem, że na spotkaniu z panem prezydentem doszło tam do bardzo emocjonalnych sytuacji pomiędzy przedstawicielem Platformy Obywatelskiej a panem prezydentem.

Jak słyszeliśmy, Borys Budka bardzo ekspresyjnie wyrażał się w tej sprawie czym spowodował równie ekspresyjną odpowiedź pana prezydenta Dudy.

Tak, na szczęście nasza przewodnicząca koła jest spokojna, nawet w bardzo trudnych sytuacji.

Dobrze, ale w takim razie ten projekt prawdopodobnie padnie, ale rozumiem, że to będzie zgodnie z zasadą im gorzej tym lepiej, tak?

Nie, dlaczego. My doceniamy przede wszystkim, że pojawiła się taka inicjatywa ze strony pana prezydenta.

Jak to doceniacie, skoro chcecie odrzucić. Na czym polega docenienie?

Każdy projekt ma kilka etapów prac legislacyjnych. Ten pierwszy etap prac legislacyjnych to jest prezentacja tego projektu. Tak jak powiedziałem, my mamy pewne warunki brzegowe, bez których nie wyobrażamy sobie dalszej pracy. Teraz czas na to, żeby po prostu troszkę porozmawiać.

Żeby nasi słuchacze zrozumieli. Wy doceniacie projekt pana prezydenta, tak bardzo go doceniacie, że postanowiliście go odrzucić, tak?

W polityce nic nie jest czarno-białe, zerojedynkowe. Wiele projektów ustaw inaczej wygląda na etapie tym takim wczesnym, a zupełnie inaczej wychodząc z Sejmu. Np. uchwalone wczoraj na nieszczęście "lex Czarnek", który likwiduje tak naprawdę wolną polską szkołę, miało do niedawna taki zapis, który w ogóle wyklucza samorządy z gry o powołania dyrektorów. Ten projekt w ogóle nie nadawał się do uchwalenia, niestety został uchwalony, ale już bez tego zapisu.

Panie pośle, ale wy bylibyście tak czy owak przeciw "lex Czarnek", tak jak jesteście przeciw każdej ważniejszej ustawie, którą wnosi PiS. No przecież na tym polega wasze rozumienie opozycji, żeby była jasność, PiS jak był w opozycji, postępował tak samo, więc to nie jest nic nowego.

Wielokrotnie zdarzało mi się pracować nad różnymi projektami ustaw, niektóre nawet doceniać. Ostatnim takim wydarzeniem jest zdaje się przedwczoraj uchwalony projekt o dopłatach do dekoderów. Wprawdzie tam trzymaliśmy się od głosu.

Właśnie nawet tego, nawet czegoś tak oczywistego i drobnego nie byliście w stanie poprzeć.

Nie, tam była ogromna większość ze strony opozycji. I jest właśnie zaprzeczenie...

Ale wy nie byliście w stanie poprzeć. Prawda?

Bylibyśmy w stanie.

Ale nie poparliście.

Bo niestety została odrzucona dosyć kluczowa poprawka, która w pewien sposób eliminuje z kręgu beneficjentów tego projektu osoby niedowidzące i niedosłyszące, no i troszkę psuje rynek.

Zawsze znajdzie się jakiś powód. To jest właśnie to. Doceniacie projekt, dlatego go odrzucacie. Mówicie, że czasami chętnie głosujcie z PiS i bardzo się wam podoba projekt o dekoderach, dlatego za nim nie głosujecie. Panie pośle, gdzie tu jest jakaś logika? Proszę to wytłumaczyć mnie i naszym słuchaczom.

Pan prezydent Duda wystąpił z bardzo istotnym tematem. Z tematem, który w pewien sposób oddziela nas od uruchomienia środków z Funduszu Odbudowy i doceniamy tę inicjatywę właśnie, dlatego, że ona jest taki sposób argumentowana. Mamy różne spojrzenie na tę sprawę, mamy różne spojrzenia na temat Izby Dyscyplinarnej. My uważamy podobnie, jak wszystkie sądy, które wypowiadały się na ten temat, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem i tak naprawdę zmiana jej nazwy...

To jest likwidacja całej Izby właściwie przecież.

No wie pan, z jednej strony likwidacja Izby Dyscyplinarnej, ale z drugiej strony powołanie Izby Odpowiedzialności Zawodowej.

Pan wnosi, żeby nie było żadnego ciała, organu, który by sądził, orzekał w sprawach tych sędziów, którzy na przykład popełnili przestępstwo, dobrze rozumiem?

Źle.

To proszę wytłumaczyć naszym słuchaczom. Na czym polega cały kłopot? Bo nie będzie Izby, czyli to dobrze, ale będą jednak sędziowie, którzy będą zajmowali się innymi sędziami, którzy popełnili przestępstwo i to źle.

Głównym problemem tego projektu jest fakt, że on w dalszym ciągu widzi tzw. neo sędziów, czyli sędziów powołanych przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa. Oczywiście można powołać Izbę Odpowiedzialności Zawodowej, ale nie wyobrażamy sobie, żeby w skład tego ciała mogły wchodzić osoby, które w myśl orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka po prostu nie są sędziami. Oni nie istnieją w składach orzekających.

Jak pan doskonale wie, w traktatach nie ma nic o tym, jak powinien wyglądać wymiar sprawiedliwości w krajach członkowskich.

Jest ochrona sądów i zasada lojalnej współpracy.

Jest pomysł powołania komisji do spraw podsłuchów. Nie tylko Pegasusem, ale w ogóle podsłuchów. Wy jesteście kołem i nie macie przedstawiciela w prezydium Sejmu, ale czy liczycie na to, że znalazłoby się dla was miejsce w tej komisji?

Jesteśmy kołem zamachowym nowej polskiej polityki. Tak, jesteśmy przekonani, że jeżeli taka komisja powstanie, to nasz przedstawiciel znajdzie się w tej komisji. Jesteśmy również przekonani dlatego, że ta komisja powinna powstać.

Jakim cudem wasz przedstawiciel miałby się znaleźć w tej komisji, bo przecież ustawa o komisjach śledczych mówi co innego.

Jeżeli komisja śledcza powstanie to będzie to efekt szerokiego porozumienia po stronie opozycyjnej. W ramach tego szerokiego porozumienia można doprowadzić do sytuacji, w której porozumienie kół parlamentarnych będzie miało swojego przedstawiciela w Konwencie Seniorów, a wtedy już ustawa o komisji śledczej pozwala na wprowadzenia takiej osoby do składu tejże komisji śledczej.