Na lutowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej nie powinniśmy oczekiwać wzrostu stóp procentowych - taką opinią podzielił się gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM prof. Ireneusz Dąbrowski. Zdaniem członka RPP na początku roku możliwy jest jeszcze niewielki wzrost inflacji w Polsce, która na przełomie lutego i marca powinna zacząć spadać.

Zdaniem członka Rady Polityki Pieniężnej, który był gościem Krzysztofa Berendy w Popołudniowej rozmowie w RMF FM, prognozy zakładające, że inflacja może w Polsce podskoczyć nawet do 24 proc., są przesadzone.

Inflacja na koniec roku na poziomie jednocyfrowym?

Na początku roku możliwy jest niewielki wzrost inflacji, ale do 20 proc. nie dojdziemy - odparł prof. Ireneusz Dąbrowski dopytywany o opinię na temat możliwego jeszcze wzrostu cen.

Według członka RPP na ogólny poziom inflacji w Polsce wciąż wpływa ma wzrost cen energii, ale już nie w takim stopniu jak w poprzednim roku. 

Jeżeli spojrzymy na gospodarkę jako na całość, to widzimy, że problemem jest podwyższona inflacja bazowa, czyli efekt drugiej rundy, efekt filtrowania cen. Problemem jest, jak inflację bazową sprowadzić do niższego poziomu - zaznaczył prof. Dąbrowski.

Zdaniem prof. Dąbrowskiego na koniec roku możemy jednak spodziewać się zejścia inflacji w Polsce do poziomu jednocyfrowego.

Czy to już czas na obniżanie stóp procentowych? - dopytywał gościa Krzysztof Berenda. Niekoniecznie rynki się mylą - odparł prof. Dąbrowski, odnosząc się do tych opinii "rynków finansowych", według których obniżki stóp procentowych mogą być spodziewane pod koniec 2023 r.

Kiedy może dojść do obniżki stóp procentowych

Pod koniec roku może pojawić się przestrzeń do obniżki stóp procentowych. Jest duże prawdopodobieństwo - powiedział prof. Ireneusz Dabrowski.

Czy zatem należy się spodziewać spadku cen? 

Tego jeszcze nie można powiedzieć. Największą niewiadomą jest polityka gospodarcza Chin, które w pewnym momencie bardzo odcięły się od świata - zastrzegł gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM. Gospodarka azjatyckiej potęgi przystopowała, a jej otwarcie może wpłynąć na globalne przyspieszenie wzrostu cen, a podwyżki cen energii na rynkach międzynarodowych mają przełożenie na wzrost cen w kraju.

Jesteśmy jednak uzależnieni od czynników zewnętrznych, od rynków żywności, od rynków energii. Przy szybkim wzroście w Chinach, to zadanie (obniżenie inflacji - przyp. red.) może być trochę utrudnione - ocenił członek RPP, zaznaczając, że "pozostałe rzeczy wydają się pod kontrolą".

W opinii prof. Ireneusza Dąbrowskiego w krótkiej perspektywie, a taka jest związana z kolejnym posiedzeniem RPP w lutym, ewentualny wpływ sytuacji w gospodarce chińskiej nie będzie raczej odczuwalny, a innych czynników mogących mieć wpływ na podwyżkę stóp procentowych raczej nie widać. Zdaniem gościa Popołudniowej Rozmowy w RMF FM pojawiają się bardzo pozytywne  sygnały: szybszy spadek stawki WIBOR, duży spadek oprocentowania obligacji, umocnienie się złotego.

Parametry rynków finansowych się poprawiają - podkreślił prof. Dąbrowski.

"Kwestionowanie WIBOR-u i ewentualne pozwy kredytobiorców nie zdestabilizują systemu bankowego"

W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Krzysztof Berenda zapytał swego gościa czy polskiemu systemowi bankowemu grozi destabilizacja w związku z kwestionowaniem przez niektórych prawników WIBOR-u i kredytów ze zmiennym oprocentowaniem. Moim zdaniem nie grozi - powiedział prof. Dąbrowski. 

Przypomniał, że w przypadku licznie kwestionowanych kredytów frankowych mieliśmy do czynienia z zupełnie inną sytuacją.

 

Tam mieliśmy abuzywne klauzule przeliczeniowe franków na złotówki i to było oczywiste od samego początku. Błędem było to, że banki od razu nie przystąpiły do ugód, tylko czekały tak długo. Tutaj nie ma takiego zagrożenia, dlatego, że o poziomie WIBOR-u nie decydowały banki - argumentował członek Rady Polityki Pieniężnej. Ja tutaj nie widzę specjalnego zagrożenia - zapewnił. 

Prof. Dąbrowski: Polskę czeka spadek wzrostu PKB

Ekonomista przyznał, że wkrótce Polskę czeka spadek tempa wzrostu gospodarczego, co może przełożyć się na spadek zysków przedsiębiorstw. 

To zależy, na ile te firmy w tej chwili są rentowne, na ile mają elastyczność przy swoich marżach, więc może być tak, że w okresie przejściowym realne, bo nie nominalne, płace spadną. To jest nieuniknione - ocenił prof. Dąbrowski.

Odczuwalna przez ludzi inflacja jest zawsze wyższa

Krzysztof Berenda zapytał też swego gościa o środowy sondaż United Surveys dla RMF FM i "DGP", z którego wynikało, że Polacy odczuwają inflację na poziomie nie 16,6 proc., jak podał niedawno Główny Urząd Statystyczny, a 43 procent. 

Tak jest zawsze, to nie jest nic zaskakującego. Jeszcze jak pracowałem z banku i badaliśmy oczekiwania inflacyjne, to można tam było zauważyć dwie rzeczy. Po pierwsze - percepcja inflacji jest znacznie wyższa od realnej inflacji, czyli jak jest inflacja 5 proc., to ludzie myślą, że jest 15 proc. Po drugie ludzie obserwują wzrost cen towarów, a nie widzą spadku cen, czyli jak np. cena połowy towarów spadnie, połowy wzrośnie, to ludzie deklarują w ankietach, że w przypadku 90 proc. wzrosło, a 10 proc. spadło - tłumaczył ekonomista. 

Członek RPP o konferencjach prezesa Glapińskiego: Każdy ma swój styl bycia

Na koniec rozmowy jej gospodarz zapytał prof. Dąbrowskiego o barwne i budzące czasem spore kontrowersje konferencje prasowe prezesa NBP Adama Glapińskiego.

Dla mnie forma jest dowolna. Każdy ma swój styl bycia, swój styl komunikacji. Dla mnie ważna jest treść, jaką prezes przekazuje. Jeżeli treść jest zgodna z tym, co było w Radzie Polityki Pieniężnej, to forma jest czymś indywidualnym - zaznaczył prof. Dąbrowski.

Opracowanie: