Raków w drugiej rundzie walki o Ligę Mistrzów! Częstochowanie pokonali na wyjeździe estońską Florę Tallinn 3:0. Pierwszy mecz zakończył się zwycięstwem mistrzów Polski 1:0. W drodze do Ligi Mistrzów Raków musi wyeliminować jeszcze trzech rywali.

W drugiej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów Raków zagra ze zwycięzcą dwumeczu Karabach Agdam - Lincoln Red Imps. W pierwszym spotkaniu drużyna z Azerbejdżanu wygrała na wyjeździe 2:1. Rewanż w środę.

Słupek i poprzeczka - pech Rakowa

Raków wyruszył do Estonii ze skromną zaliczką z pierwszego spotkania. W Estonii podopieczni Dawida Szwargi nie zamierzali bronić minimalnej przewagi, lecz odważnie zaatakowali.

Już w szóstej minucie bliski szczęścia był Bartosz Nowak, który minimalnie przestrzelił po zagraniu Jeana Carlosa. 

O włos od zdobycia bramki w 24. minucie był Ben Lederman. Niepilnowany na linii pola karnego uderzył lewą nogą, ale bramkarz Flory Evert Grunvald sparował piłkę na słupek. 

Po półgodzinie gry nieco odważniej zaatakowali gospodarze, lecz po chwili znów dwie świetne okazje miał Raków. Grunvald obronił jednak główki Milana Rundicia i Łukasza Zwolińskiego. Na koniec pierwszej połowy w poprzeczkę trafił Nowak.

Błyskawiczny cios po przerwie

Mistrzowie Polski osiągnęli cel minutę po rozpoczęciu drugiej połowy. Zoran Arsenić środkiem przedarł się przed pole karne i znakomitym prostopadłym podaniem odszukał Zwolińskiego, a ten płaskim strzałem nie dał szans Grunvaldowi.

Zwoliński mógł podwyższyć już chwilę później. Tym razem jednak bramkarz Flory nie dał się zaskoczyć, broniąc strzał po ziemi z kilkunastu metrów.

W 59. minucie Zwoliński z bliska wpakował piłkę do siatki i było 2:0. Z prawej strony świetnie dośrodkował Fran Tudor. Chorwat mógł po chwili pogrążyć gospodarzy, lecz zmarnował znakomitą okazję. Bliscy szczęścia byli też Jean Carlos i Nowak. Na trybunach słychać było już wtedy chóralne śpiewy triumfujących fanów Rakowa. 

W 80. minucie John Yeboah pędził przez pół boiska na bramkę Grunvalda, ale nie bardzo wiedział, co zrobić z piłką i upadł na nogi interweniującego bramkarza. Sędzia nie zdecydował się wskazać na rzut karny.

W końcówce Raków dobił bezradnych gospodarzy. Giannis Papanikolaou popisał się pięknym strzałem w okienko, podwyższając na 3:0. Z gola na 4:0 za moment cieszył się także Fabian Piasecki, ale jego radość była przedwczesna, bo sędzia dopatrzył się spalonego.

Flora Tallinn - Raków Częstochowa 0:3 (0:0)

Flora: Evert Gruenvald - Kristo Hussar, Markkus Seppik (84. Aleksandr Sapovalov), Maerten Kuusk, Michael Lilander - Danil Kuraksin (68. Marko Lipp), Martin Miller, Rauno Alliku, Henrik Ojamaa - Konstantin Vassiljev - Sten Reinkort (62. Nikita Mihhailov).

Raków: Vladan Kovacevic - Stratos Svarnas, Zoran Arsenic, Milan Rundic - Fran Tudor (79. Mateusz Wdowiak), Ben Lederman, Giannis Papanikolaou, Jean Carlos Silva (79. Deian Sorescu) - Marcin Cebula (68. Władysław Koczergin), Bartosz Nowak (68. John Yeboah) - Łukasz Zwoliński (68. Fabian Piasecki).

Bramki: Łukasz Zwoliński (47., 59.), Giannis Papanikolaou (85.).

Żółte kartki: Raków - Stratos Svarnas; Flora - Markkus Seppik.

Sędzia: Marian Alexandru Barbu (Rumunia).

Pierwszy mecz - 0:1; awans - Raków.