Długo był remis, ale dwa ciosy dały Jagiellonii Białystok zwycięstwo w pierwszym meczu barażowym o awans do 1/8 finału piłkarskiej Ligi Konferencji. Podopieczni Adriana Siemieńca pokonali na wyjeździe 3:1 serbski zespół TSC Backa Topola. Rewanż w stolicy Podlasia 20 lutego.
Oba zespoły zagrały ze zmianami kadrowymi, które w nich nastąpiły od zakończenia fazy ligowej Ligi Konferencji. W Jagiellonii Białystok po raz pierwszy w podstawowej "jedenastce" wybiegli na boisko Kameruńczyk Enzo Ebosse oraz Norbert Wojtuszek; obaj trafili do kadry mistrza Polski w zimowej przerwie.
Ebosse zastąpił na środku obrony Słoweńca Dusana Stojinovica, który nie był w pełni sił po ligowym meczu ze Stalą Mielec i spotkanie w Serbii rozpoczął na ławce rezerwowych. Wojtuszek z kolei zagrał za Czecha Michala Sacka, pauzującego za żółte kartki.
Przez znaczną część pierwszej połowy nieznaczną przewagę mieli gospodarze, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i przenosili akcje na połowę Jagiellonii. Białostoczanie sami sobie przeszkadzali w grze, do której przyzwyczaili kibiców, bo notowali dużo niecelnych podań albo ich akcje kończyły się na pozycji spalonej któregoś z graczy.
Serbski zespół już w 8. minucie meczu miał okazję bramkową, ale strzał Marko Lazetica zdołał w polu karnym zablokować Wojtuszek. Pozyskany z Górnika Zabrze obrońca być może uratował Jagiellonię przed utratą bramki również w 20. minucie, gdy zdołał - niemal w ostatniej chwili - wybić na rzut rożny piłkę spod nóg Lazetica, który miał przed sobą już tylko bramkarza Sławomira Abramowicza.
Jagiellonia w tej fazie meczu miała dwie składne akcje, ale zakończone pozycjami spalonymi Afimico Pululu i Jesusa Imaza. W 28. minucie gospodarze objęli prowadzenie; dryblujący w polu karnym Backiej Topoli Darko Churlinov ostatecznie stracił piłkę, miejscowi gracze przeprowadzili kontrę, a Kongijczyk Prestige Mboungou zdobył gola w stylu "stadiony świata", uderzeniem pod poprzeczkę tuż zza linii "szesnastki".
Backa Topola niedługo cieszyła się prowadzeniem. Już kilka minut później podanie z defensywy białostoczan Mateusza Skrzypczaka niefortunnie przedłużył głową Milan Radin, do prostopadle zagranej piłki doszedł Imaz i w sytuacji sam na sam wyrównał wynik spotkania.