Międzynarodowa Federacja Koszykówki (FIBA) zawiesiła sędziów sobotniego meczu Francja - Litwa (78:75), jednocześnie utrzymując jego wynik. Litwini mieli ogromne pretensje do prowadzących spotkanie, zaś porażka sprawiła, iż nie awansowali do ćwierćfinału.

Na pół minuty przed końcem gry Jonas Valanciunas wykonywał rzuty wolne. Pierwszy trafił, a po drugim piłka "zatańczyła" na obręczy, której w tym momencie dotknął Francuz Rudy Gobert. To sprawiło, że piłka nie wpadła do kosza i Litwini przegrywali 75:76. Sędziowie nie zareagowali w tej sytuacji i nie poprosili o analizę wideo.

W oświadczeniu FIBA przyznała, że prawidłową decyzję w omawianej kwestii powinno być przyznanie Litwie jednego punktu.

Chcieliśmy, aby sędziowie zatrzymali grę i sprawdzili, co się stało w tej sytuacji - stwierdził trener pokonanych Dainius Adomaitis, który nie szczędził bardzo ostrych słów pod adresem sędziów. Moi zawodnicy spędzili dwa miesiące, całe lato bez rodzin. Otrzymają za to... zero dolarów. Zero. Mam do nich wielki szacunek. Ale ktoś nie szanuje ich pracy i nie respektuje zasad gry. To jakiś p... żart.

Drugi raz, kiedy jest problem z sędziowaniem. Z Australią graliśmy w rugby, teraz sędziowie nie pozwalają na żaden kontakt. To nie jest koszykówka - mówił na konferencji prasowej wyraźnie wzburzony Adomaitis.

Gratulujemy Francji, ale to, co się stało pod koniec meczu, to jest nieakceptowalne, to było coś strasznego - powiedział Jonas Valanciunas.

Spotkanie prowadzili Antonio Conde (Hiszpania), Daniel Garcia Nieves (Wenezuela) i Leandro Lezcano (Argentyna). Łącznie mają 27-letnie doświadczenie w sędziowaniu na poziomie międzynarodowym.

Na 15 sekund przed końcową syreną Nando De Colo zdobył dwa punkty, ustalając wynik spotkania. Francuzi awansowali do ćwierćfinału, zaś Litwini pożegnali się z turniejem.