Uwagę kibiców narciarskich mistrzostw świata w Val di Fiemme przyciągnie dziś przede wszystkim indywidualny konkurs na dużej skoczni, w którym szansę na medal ma Kamil Stoch. Z koleżankami w sztafecie pobiegnie natomiast Justyna Kowalczyk.

Stoch będzie miał okazję do rewanżu po nieudanym konkursie na średniej skoczni. Polak po pierwszej serii był drugi, ale po zepsutym finałowym skoku spadł na ósme miejsce. Nie mam się już co czaić. Niepowodzenie na średniej skoczni dużo mnie nauczyło. Plan jest prosty. Po prostu muszę odpalić wszystko co mam najlepsze - powiedział Stoch po wczorajszych kwalifikacjach.

W gronie faworytów 25-letniego zakopiańczyka widzą m.in. broniący tytułu sprzed dwóch lat z Oslo Austriak Gregor Schlierenzauer oraz Adam Małysz, który przyjechał do Predazzo. Dziś mija dokładnie 10 lat, gdy "Orzeł z Wisły" zdobył drugi złoty medal w MŚ, które także rozgrywane były w Val di Fiemme.

Małysz: Ta skocznia jest szczęśliwa

Ta skocznia jest szczęśliwa nie tylko dla mnie, ale również dla Kamila. W ubiegłym roku wygrał tu zawody Pucharu Świata. Wierzę, że i tym razem stanie na podium - ocenił Małysz, który w gronie medalistów widzi także triumfatora z poprzedniego konkursu Norwega Andersa Bardala oraz Thomasa Morgensterna. Pierwsza seria dzisiejszego konkursu zaplanowana jest na godz. 17.

Kowalczyk pobiegnie w sztafecie

O 12.45 rozpocznie się natomiast rywalizacja kobiecych sztafet 4x5 km. Na drugiej zmianie pobiegnie Justyna Kowalczyk, dla której ma to być przetarcie przed sobotnim biegiem na 30 km techniką klasyczną. Podopieczna Aleksandra Wierietielnego w tej konkurencji zdobyła złoty medal igrzysk olimpijskich w Vancouver (2010) i będzie to dla niej ostatnia okazja, by stanąć na podium obecnych mistrzostw.

Narciarka z Kasiny Wielkiej po szóstym miejscu w sprincie i piątym w biegu łączonym zrezygnowała z udziału w zmaganiach na 10 km techniką dowolną. Skład sztafety uzupełniają Kornelia Kubińska, Paulina Maciuszek i Sylwia Jaśkowiec.

(bs)