"Trzeba odpuścić i zejść na ziemię. Wszyscy chcą tylko medali. Mamy już tego dość" - mówi trener Justyny Kowalczyk Aleksander Wierietielny. "To, co się stało w Val di Fiemme to wypadek przy pracy. Byłoby dziwne, gdyby Justyna cały czas wszystko wygrywała i była na podium" - podkreśla.

Kuba Wasiak: Ma pan takie poczucie, że ten błąd w finale się położył cieniem na razie na mistrzostwach?

Aleksander Wierietielny: Jak najbardziej. Trzeba było zacząć dobrze, byłoby wszystko w porządku.

Gdyby nie to, w biegu łączonym była szansa na nawiązanie walki z Norweżkami?

Tak, bardzo duże szanse miała, bardzo duże szanse. O wiele większe, niż ktokolwiek się spodziewał.

Jak ze zdrowiem Justyny?

W porządku.

Czyli ten kaszel już minął, nic nie dolega?

Już w porządku.

Jaki jest cel startu Justyny w czwartkowej sztafecie?

Przede wszystkim pomóc dziewczynom zrobić dobry wynik. To jest drużynowy start. Justyna będzie walczyć na bardzo mocno, da z siebie wszystko. To jest tak samo ważny start jak na 30 kilometrów i jak poprzednie starty.

Macie dosyć pytań o medale i oczekiwań. To ja zapytam inaczej: czego pan się spodziewa po tej "trzydziestce" sobotniej?

Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Bardzo dużo będzie zależeć od przygotowania sprzętu, warunków, pogody i tego, czy Justyna będzie w pełni zdrowa w dzień startu. Żeby dobrze wystartować i zrobić dobry wynik trzeba, żeby wszystko zgrało.

Czyli jeśli pogoda będzie taka jak dziś, słońce, okolice 0 stopni to będzie dobrze?

Będzie w porządku. Oby tylko nie padał śnieg.

Na tym klasyku łączonym Justynie nie udało się uciec. Myśli pan, że na dystansie 30 kilometrów będzie łatwiej?

Łatwiej nie będzie. Nie udało się uciec, bo była zmęczona.

Teraz treningi są na tyle lekkie, że Justyna da radę odpocząć?

Na pewno. Teraz są treningi takie bardziej regeneracyjne.

Czy w ogóle jest szansa na to, żeby przy takich różnicach budżetów, przy takich różnicach kultury biegowej nawiązywać jakąkolwiek walkę z Norwegami, skoro inne Skandynawki tego też nie mogą zrobić?

Zawsze Justyna walczyła z Norweżkami i to bardzo dobrze walczyła, także to, co się stało tutaj, to wypadek przy pracy. Byłoby dziwne, gdyby Justyna cały czas wszystko wygrywała i byłaby cały czas na podium. Zdarza się nie tylko Justynie. Pamiętam początek sezonu Bjoergen bardzo chciała wystartować w Tour de Ski, ale nie wystartowała - złapała ją jakaś choroba. Także wszyscy mają takie wzloty i spadki, to nic dziwnego.

Na sobotę szykujecie wzlot?

Zobaczymy. Chcemy wystartować, żeby nam nic nie dolegało i zobaczymy, jak to będzie.