Erling Haaland, gwiazda Manchesteru City, zanotował spektakularny awans na liście najbogatszych Norwegów i przesunął się o 80 pozycji w górę. W ciągu ostatniego roku jego fortuna niemal się podwoiła, a piłkarz zarobił więcej niż czołowi menedżerowie w kraju.
Erling Haaland znalazł się na 114. miejscu corocznego zestawienia najbogatszych Norwegów według magazynu "Kapital". To ogromny awans w porównaniu do ubiegłorocznej pozycji - wtedy piłkarz zajmował 194. miejsce. W ciągu ostatnich 12 miesięcy napastnik Manchesteru City powiększył swój majątek o równowartość co najmniej 220 milionów złotych, osiągając łącznie 4,1 miliarda koron norweskich, czyli około 1,5 miliarda złotych.
Na imponujący wzrost majątku Haalanda złożyły się nie tylko zarobki z gry w Manchesterze City, które wyniosły 600 milionów koron (220 milionów złotych). Znaczącą część stanowią także dochody z kampanii reklamowych oraz umów sponsorskich. Norweski dziennik "Aftenposten" podkreśla, że Haaland w ciągu roku zarobił więcej niż 36 najlepiej opłacanych norweskich menedżerów razem wziętych.
W tegorocznym zestawieniu "Kapital" po raz pierwszy pojawił się także Martin Ødegaard, kapitan Arsenalu Londyn. Jego majątek oszacowano na 1,2 miliarda koron (około 400 milionów złotych). To dowód na to, że norwescy piłkarze coraz częściej pojawiają się w gronie najbogatszych obywateli kraju.
Na szczycie listy najbogatszych Norwegów niezmiennie pozostaje John Fredriksen, potentat branży naftowej i właściciel floty tankowców. Jego majątek wyceniono na 114 miliardów koron, czyli prawie 42 miliardy złotych.


