Polscy siatkarze pokonali w Ottawie Bułgarię 3:0 (25:19, 25:19, 25:23) w trzecim meczu Ligi Narodów. To drugie zwycięstwo w rozgrywkach zespołu Nikoli Grbicia, który w niedzielę, na zakończenie turnieju w Kanadzie, zmierzy się z Francją.

Znakomity mecz w wykonaniu polskiej reprezentacji, w składzie której pierwszoplanowe role zagrali Maciej Muzaj, Bartosz Kwolek i Bartłomiej Lipiński. Trener Grbić znów "pomieszał" składem, dając szansę kolejnym debiutantom. Poza wspomnianym Lipińskim na boisku pojawili się Karol Urbanowicz i libero Kamil Szymura.

Początek spotkania nie zapowiadał pewnego zwycięstwa biało-czerwonych, którzy w pierwszych akcjach grali trochę nerwowo. Po asie Asparucha Asparuchowa było 6:3 dla Bułgarów, ale Polacy szybko doprowadzili do remisu (7:7). Po przerwie technicznej podopieczni Grbicia podkręcili tempo, a rywale zaczęli seryjnie popełniać błędy. W pierwszej partii aż dziewięć punktów oddali "za darmo"; biało-czerwoni pomylili się tylko cztery razy.

W końcówce seta Polacy grali już na luzie i dobrą grę kontynuowali w kolejnej partii. Zanosiło się na pogrom Bułgarów, ale Karol Kłos po asie serwisowy, popełnił błąd na zagrywce i pozwolił złapać oddech przeciwnikowi.

Przewaga biało-czerwonych stopniała w pewnym momencie do czterech oczek (18:22), a Grbic poprosił o przerwę na żądanie. Dwa ataki Lipińskiego przesądziły losy tej odsłony.

Najwięcej emocji przyniósł trzeci set, w którym Bułgarzy dość długo prowadzili. Dopiero po "kiwce" rozgrywającego Łukasza Kozuba na tablicy wyników pojawił się remis 13:13, a w kolejnej akcji Urbanowicz zapunktował na zagrywce. To był przełomowy moment tej partii. Wprawdzie przy prowadzeniu Polski 18:15 Bułgarzy wygrali następne akcje, ale zbicie Lipińskiego było już skuteczne, choć potrzebna była wideoweryfikacja tej sytuacji.

Przy stanie 23:22 Martin Atanasow zepsuł zagrywkę i biało-czerwoni mieli dwie piłki meczowe. Wykorzystali drugą z nich -  Lipiński oszukał blok i nie dał szans rywalom na skuteczną obronę.

W końcówce meczu na boisku pojawił się Rafał Szymura, który po raz pierwszy w historii razem z bratem Kamilem zagrał w reprezentacji.

MVP spotkania wybrano Muzaja.