Zarzut napaści na przedstawicieli władzy postawiono pięciu pseudokibicom Legii Warszawa, którzy wczoraj starli się z duńską policją w Kopenhadze. Czterech z nich zaatakowało policjantów, a jeden - ochroniarza stadionu. Obecnie przebywają w areszcie śledczym.

Stadionowi bandyci starli się z policją w trakcie i po meczu trzeciej rundy kwalifikacyjnej piłkarskiej Ligi Europejskiej między wicemistrzami Polski a miejscowym Broendby. Jak poinformowała duńska policja, łącznie w zamieszkach wzięło udział 200 polskich pseudokibiców. Funkcjonariusze zatrzymali 113 chuliganów, większość z nich już zwolniono. Będą konsekwencje wobec pseudokibiców - zapowiedział w rozmowie z reporterem RMF FM Jarosław Ostrowski, członek zarządu Legii Warszawa.

Już wczoraj wieczorem oświadczenie w sprawie starć wydało Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa. Wskutek nerwowości, która zapanowała wśród kibiców czekających przed stadionem doszło do spięcia ze służbami porzadkowymi - napisano w dokumencie. Wiele osób udało się bowiem do Danii bez biletu na mecz. Na miejscu okazało się, że nie mogą już kupić wejściówek. To miał być jeden z powodów zadymy. Jak donosi serwis legia.com.pl, większość zatrzymań miała charakter prewencyjny.

Duński wymiar sprawiedliwości zamierza potraktować zamieszki jako sprawę precedensową. Osobie, która wystrzeliła race na trybuny - prawdopodobnie Duńczykowi - grozi osiem lat więzienia, ponieważ na skutek tego wybryku poparzonych zostało kilkoro dzieci.

Mecz w Kopenhadze w eliminacjach Ligi Europejskiej zakończył się remisem 1:1. Rewanż odbędzie się 6 sierpnia w Warszawie.

Warto przypomnieć, że Legia Warszawa została już ukarana wyrokiem w zawieszeniu za zamieszki podczas metru z Vetrą Wilno przed dwoma laty.