Wieczorem rewanżowe mecze rozegrają drużyny rywalizujące w półfinale Ligi Europy. Tu także możemy mieć angielski finał – podobnie jak w Lidze Mistrzów. Co więcej o trofeum mogą zagrać dwie londyńskie ekipy: Chelsea i Arsenal. "The Blues" podejmą Eintracht Frankfurt po wyjazdowym remisie 1:1, a "Kanonierzy" będą bronić przewagi nad wygranej 3:1 na własnym stadionie z Valencią.

Nie da się ukryć, że dwie londyńskie drużyny są faworytami w walce o finał, ale dwa półfinały Ligi Mistrzów dobitnie pokazały, że "faworyt" to słowo, które w futbolu nie musi niczego gwarantować. Na pewno łatwy rewanż nie czeka Chelsea, która przed tygodniem zremisowała na wyjeździe z niemieckim Eintrachtem Frankfurt. Bramki w tamtym spotkaniu strzelili Pedro i Luka Jović. Do tego spotkania drużyna z Londynu przystąpi już pewna występu w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. 

Chelsea na pewno zajmie miejsce w czołowej czwórce Premier League. To gwarantuje ekipie "The Blues" pewien spokój, na który nie stać na razie Eintrachtu. Zespół z Frankfurtu na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu Bundesligi jest czwarty, ale blisko są Bayer Leverkusen i Borussia Moenchengladbach. Może się okazać, że to Liga Europy będzie ostatnią szansą dla Eintrachtu, by wywalczyć awans do Champions League. 

Trzeba jednak na początek awansować do finału. Tego wykluczyć jednak nie można, bo Eintracht rozgrywa swój najlepszy sezon od wielu lat. W fazie pucharowej rozgrywek wyeliminowało już kolejno Szachtar Donieck, Inter Mediolan i Benficę Lizbona. Chelsea było lepsze od Maloe, Dynamo Kijów i Slavię Praga. Nie da się ukryć, że to Niemcy mają za sobą poważniejsze batalie.

W zupełnie innym nastroju niż Chelsea do rewanżowego półfinału przystąpią piłkarze innej drużyny z Londynu czyli Arsenalu. "Kanonierzy" po wygranej u siebie 3:1 z Valencią są już jedną nogą w finale. W pierwszym meczu bramki zdobyli: Alexandre Lacazette (dwie) i Pierre-Emerick Aubameyang oraz Mouctar Diakhaby. Teraz wystarczy tylko obronić przewagę i finał będzie zaklepany, ale przykłady FC Barcelony z wtorku i Ajaxu Amsterdam ze środy pokazują, że ciągle wszystko jest możliwe. 

Arsenal w lidze angielskiej ciągle walczy o promocję do Ligi Mistrzów. Valencia jest za to drużyną, która ciągle ma przed sobą najwięcej poważnych wyzwań. "Nietoperze" zajmują 5. miejsce w Primera Division, ale ciągle mogą zająć 4. lokatę. Valencia powalczy też w finale Pucharu Króla. Ten mecz przeciwko FC Barcelonie odbędzie się pod koniec maja. Jeśli do tego doliczymy możliwy finał Ligi Europy, to Valencia ma jeszcze sporo do wygrania. Pytanie jednak, jak awansować do finału? Valencia, która do Ligi Europy trafiła z Ligi Mistrzów, nie była jeszcze w sytuacji, a której musi odrabiać straty. W fazie pucharowej Hiszpanie pokonali kolejno: Celtic Glasgow, Krasnodar i Villareal. Bilans 6 meczów to 5 zwycięstw i remis. Z kolei Arsenal musiał odrabiać straty w dwumeczach z BATE Borysów i francuskim Rennes. Dopiero w ćwierćfinale przeciwko Napoli wszystko układało się już po myśli londyńczyków, którzy pewnie wygrali dwa spotkania.

Przed nami szansa, by w finale Ligi Europy wystąpiły dwie drużyny z jednego miasta. Byłaby to sytuacja bez precedensu. Byłby to także drugi angielski finał rozgrywek. W sezonie 1971/1972 w pierwszej edycji Pucharu UEFA w finale zagrały Tottenham i Wolverhampton. Były później finały włoskie, dwa hiszpańskie i jeden portugalski, ale angielski już się nie powtórzył. Jeżeli dodamy do tego obecność Tottenhamu i Liverpoolu w finale Ligi Mistrzów, to możemy doczekać się dwóch angielskich pojedynków w europejskich pucharach. Do tego trzy z czterech drużyn mogą reprezentować jedno miasto i to także byłby rekord. 

Czy Eintracht i Valencia pokrzyżują plany Chelsea i Arsenalu? Przekonamy się późnym wieczorem.

Opracowanie: