W Gdańsku, Krakowie, Poznaniu i Warszawie - m.in. w tych polskich miastach odbyły się lub trwają protesty w związku ze śmiercią rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Uczestnicy wiecu przed rosyjską ambasadą w Warszawie skandowali "Nawalny".

W Polsce znajduje się ambasada Rosji w Warszawie, a także trzy rosyjskie konsulaty - w Gdańsku, Krakowie i Poznaniu.

Polska protestuje przeciwko śmierci Nawalnego

Jak informuje podkom. Rafał Rutkowski z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, protest w stolicy prewencyjnie zabezpieczają mundurowi. Policja pilnuje też bezpieczeństwa na przejściu dla pieszych przed ambasadą. Ruch drogowy odbywa się normalnie.

Jak informuje reporter RMF FM Paweł Konieczny, protest odbywa się także przed konsulatem Rosji w Krakowie.

Jestem białoruskim studentem w Krakowie. Rozumiem, że kiedy będzie wolna Rosja, wtedy będzie wolna Ukraina. Będzie wolna Białoruś i będzie bezpieczna Europa - mówił krakowski student w rozmowie z RMF FM. Jak dodał, "Aleksiej Nawalny był takim człowiekiem, który zawsze był przykładem dla mnie - jak walczyć, jak wierzyć w swoje, jak nie pomagać wrogowi, jak zawsze być sobą".

Podobnie jest w Gdańsku. Rosyjski konsulat w stolicy województwa pomorskiego znajduje się przy ul. Stefana Batorego 15.

Uczestnicy protestu przed konsulatem Rosji w Poznaniu przy ul. Bukowskiej 53A mówili o "morderstwie politycznym". 

Demonstracje w związku ze śmiercią Nawalnego odbyły się wieczorem w wielu miastach Europy - m.in. w Budapeszcie, Berlinie, Barcelonie, Genewie i Rzymie

Aleksiej Nawalny nie żyje

Rosyjskie służby więzienne zakomunikowały w piątek, że Nawalny zmarł nagle w kolonii karnej za kołem podbiegunowym w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym, na Dalekiej Północy. Nawalny "poczuł się źle" i "stracił przytomność". Mimo wezwania pogotowia ratunkowego i prób reanimacji opozycjonista zmarł - utrzymują służby więzienne.

W styczniu minęły trzy lata od aresztowania i uwięzienia Nawalnego po powrocie do Rosji z Niemiec, gdzie leczył się po próbie otrucia przeprowadzonej najpewniej przez rosyjskie służby specjalne. Władze wszczęły wobec niego kolejne sprawy karne, skutkujące wyrokami przewidującymi łącznie ponad 30 lat pozbawienia wolności.