​Policja przygotowuje wniosek o uchylenie immunitetu posłowi Konfederacji Sławomirowi Mentzenowi za odpalenie racy podczas wczorajszego marszu środowisk narodowych w Warszawie - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Podczas wydarzenia obowiązywał zakaz używania środków pirotechnicznych.

We wtorek przed godz. 15:00, po odśpiewaniu hymnu państwowego, z ronda Dmowskiego w kierunku błoni PGE Narodowego wyruszył Marsz Niepodległości. Uczestnicy nieśli biało-czerwone flagi i banery z nazwami miejscowości z całej Polski; mieli przypięte kotyliony, ubrani byli w czapki i szaliki w barwach narodowych.

Na czele marszu znajdował się duży baner z hasłem tegorocznego marszu "Jeden naród, silna Polska". W tłumie pojawiły się banery z hasłami antyrządowymi, m.in. "Polska dziś się upomina: zwrócić Tuska do Berlina!". Były też wulgarne hasła pod adresem premiera. Pomimo zakazu odpalane były race i świece dymne.

Sławomir Mentzen z odpaloną racą

W Marszu Niepodległości wziął udział m.in. poseł Konfederacji Sławomir Mentzen, który również odpalił racę. Z tego powodu - jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada - policja przygotowuje wniosek o uchylenie politykowi immunitetu. Nie jest wykluczone, że stosowny wniosek trafi do Sejmu w ciągu kilkunastu dni.

Stołeczni policjanci zbierają teraz dowody, które mają umieścić w dokumentacji. Wśród nich jest zdjęcie polityka, które sam opublikował w mediach społecznościowych - widać na nim, jak trzyma płonącą racę.

Funkcjonariusze sprawdzają też, czy incydent ten został zarejestrowany albo przez kamery monitoringu, albo policyjne kamery. Przesłuchani mają też być świadkowie.

Gdy mundurowi skompletują materiał dowody, wniosek o uchylenie immunitetu trafi do Biura Prewencji Komendy Głównej Policji. Tam zostanie zweryfikowany i za pośrednictwem prokuratura generalnego zostanie wysłany do Sejmu.

Rozliczani mają być też inni uczestnicy Marszu Niepodległości

Rozliczani mają być też inni uczestnicy Marszu Niepodległości, którzy podczas wydarzenia palili race i odpalali petardy. Trwa analiza monitoringu, zapisów wideo z sieci, a także z policyjnych kamer.

Komenda Stołeczna Policji opublikowała w środę zdjęcia pierwszych sześciu osób, które mają odpowiedzieć za złamanie artykułu 52 Kodeksu wykroczeń, mówiącego o naruszeniu przepisów o zgromadzeniach.

Grozi za to kara grzywny, ograniczenie wolności lub 14 dni aresztu.