Biały Dom przedstawił dość nietypowy argument, odpowiadając na pozew i sprzeciwiając się naciskom zwolenników wprowadzenia tłumaczenia na język migowy przemówień Donalda Trumpa czy jego rzeczniczki Karoline Leavitt podczas konferencji prasowych. Administracja prezydenta Stanów Zjednoczonych stwierdziła, że tłumaczenie w czasie rzeczywistym na język migowy mogłoby "zakłócić" kontrolowanie wizerunku Donalda Trumpa.

  • Otoczenie Donalda Trumpa twierdzi, że tłumaczenie jego przemówień na język migowy w czasie rzeczywistym to ingerencja w jego prawo do kontrolowania swojego wizerunku.
  • Krajowe Stowarzyszenie Głuchych pozwało administrację Trumpa za zaprzestanie tłumaczeń, co ich zdaniem ogranicza dostęp niesłyszących do ważnych informacji płynących z Białego Domu.
  • Prawnicy z kolei argumentowali, że Trump ma prawo decydować o przekazie i zapewnia inne formy dostępności, jak transkrypcje czy napisy dla niesłyszących.
  • Sędzia nakazał zapewnienie tłumaczeń na język migowy podczas briefingów, ale administracja Trumpa odwołała się od tego wyroku.
  • Spór trwa, choć Biały Dom zaczął zapewniać tłumaczenia ustne podczas niektórych wydarzeń, ale pełne porozumienie jeszcze nie nastąpiło.
  • Chcesz być na bieżąco? Odwiedź stronę główną RMF24.pl.

Otoczenie Donalda Trumpa twierdzi, że tłumaczenie jego przemówień w czasie rzeczywistym na język migowy, "byłoby poważną ingerencją w uprawnienia prezydenta do kontrolowania wizerunku, jaki prezentuje opinii publicznej". Prawnicy Departamentu Sprawiedliwości nie sprecyzowali jednak, co dokładnie mają na myśli. To pokłosie tego, że do Białego Domu dotarł pozew, którego autorzy domagają się, aby świadczenie takich usług było dostępne.

Trump vs. społeczność niesłyszących

Jak podaje "Politico" oraz Associated Press, w maju Krajowe Stowarzyszenie Głuchych pozwało administrację Trumpa, argumentując, że zaprzestanie tłumaczenia na amerykański język migowy - z którego administracja prezydenta Joe Bidena regularnie korzystała - oznacza "utratę przez setki tysięcy niesłyszących Amerykanów realnego dostępu do bieżącej komunikacji Białego Domu w różnych ważnych kwestiach - o znaczeniu krajowym i międzynarodowym". 

Prawnicy Białego Domu odpowiedzieli natomiast, że "prezydent ma prerogatywę kształtowania wizerunku i przekazu swojej administracji według własnego uznania". 

Administracja argumentowała również, że zapewnia społeczności niedosłyszącej i niesłyszącej inne sposoby zrozumienia przekazu wypowiedzi prezydenta, takie jak transkrypcje wydarzeń online czy napisy dla niesłyszących. Otoczenie Donalda Trumpa uważa również, że tłumaczom języka migowego trudno byłoby pracować w sytuacjach takich jak spontaniczna wypowiedzieć prezydenta USA i odpowiadanie na pytania mediów nie na formalnym briefingu.

Jak podaje "Politico", sędzia okręgowy Amir Ali wydał w zeszłym miesiącu nakaz zobowiązujący Biały Dom do zapewnienia tłumaczeń na język migowy w czasie rzeczywistym podczas briefingów Trumpa i Leavitt, odrzucając tym samym argumenty prezydenckiej administracji. Ta natychmiast odwołała się od orzeczenia Alego. Biały Dom zaczął zapewniać tłumaczenia podczas większej liczby wydarzeń - od czasu wydania nakazu przez sąd - ale obie strony sporu nadal nie osiągnęły oczekiwanego porozumienia.