Czy to możliwe, że rosyjskie drony spadły na terenie Warszawy? Stołeczna policja opublikowała informację o szeroko zakrojonych poszukiwaniach obiektów na terenie warszawskiej Pragi Północ i Południe oraz kilku powiatów województwa mazowieckiego.

Policja przekazuje, że w ciągu ostatnich dni do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego, wpłynęły informacje o obiektach, które mogły spaść na terenie powiatu otwockiego, pruszkowskiego, piaseczyńskiego oraz na terenie warszawskiej Pragi Północ i Południe.

Zaalarmowane służby skierowały funkcjonariuszy na wyznaczone odcinki.

"We wskazane miejsca skierowano niezwłocznie policjantów w celu dokładnego sprawdzenia całego, opisanego terenu. Użyto w tym celu między innymi dronów" - informuje policja.

W poszukiwaniach poza policją biorą udział przedstawiciele Żandarmerii Wojskowej, Wojsk Obrony Terytorialnej, straży pożarnej i innych służb. Jak na razie jednak we wszystkich zgłoszonych przypadkach informacja o obiektach nie została potwierdzona.

Państwo traktuje jednak zgłoszenia bardzo poważnie i prosi o kontakt wszystkich, którzy mogą posiadać w tej sprawie jakiekolwiek istotne informacje.

"Policjanci nie bagatelizują żadnych sygnałów. Dlatego zwracamy się z prośbą do mieszkańców o przekazywanie nam wszystkich informacji dotyczących potencjalnych zagrożeń. Każda zostanie przez nas wnikliwie sprawdzona" - napisano w komunikacie.

W nocy z wtorku na środę polską przestrzeń powietrzną naruszyły rosyjskie drony w liczbie co najmniej 19. NATO poderwało siły na wschodniej flance, a myśliwce Sojuszu zneutralizowały kilka obiektów. Sprawa była bezprecedensowym incydentem w najnowszej historii Polski i postawiła pytania o poziom zagrożenia przez Rosję krajów Paktu Północnoatlantyckiego. Dotychczas na terenie Polski znaleziono 17 obiektów, związanych z tamtymi wydarzeniami.

W celu wzmocnienia ochrony na wschodzie, Sojusz uruchomił specjalną misję, w ramach której przestrzeń powietrzną nad naszym krajem bronić będą znaczniejsze siły, operujące w ramach nowego, bardziej zintegrowanego systemu. To bezpośrednia odpowiedź na fakt, że po incydencie Polska uruchomiła 4. artykuł Traktatu Waszyngtońskiego.