NATO reaguje na wtargnięcie rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną. Sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego Mark Rutte i szef sił NATO w Europie gen. Alexus Grynkewich zapowiedzieli wzmocnienie wschodniej flanki, informując o uruchomieniu misji "Wschodni Strażnik". "Kluczem jest zupełnie nowa konstrukcja obrony" - poinformował wojskowy.

W związku z wtargnięciem w polską przestrzeń powietrzną kilkunastu rosyjskich dronów NATO uruchomiło misję "Wschodni Strażnik" (ang. Eastern Sentry). Naruszenie przestrzeni powietrznej Polski na początku tego tygodnia nie jest odosobnionym incydentem i ma wpływ nie tylko na Polskę - powiedział dowódca sił NATO w Europie gen. Alexus Grynkewich. Podczas gdy trwa pełna ocena incydentu, NATO nie czeka, tylko działa - dodał.

"Wschodni Strażnik" to - jak zaznaczono - wielodomenowa misja, w ramach której NATO wzmocni obronę powietrzną i naziemną oraz zwiększy wymianę informacji między państwami członkowskimi. Chociaż skupiamy się przede wszystkim na Polsce, sytuacja ta wykracza poza granice jednego państwa - powiedział szef sił NATO na Starym Kontynencie. To problem, który dotyczy całego Sojuszu i będziemy go tak traktować - dodał.

Jak mówił, "Wschodni Strażnik" zapewni jeszcze bardziej skoncentrowane odstraszanie i obronę dokładnie w czasie i w miejscu, gdzie będzie to potrzebne. Będzie on obejmował dodatkowe, ulepszone zdolności. Zintegruje obronę powietrzną i naziemną, oraz zwiększy wymianę informacji między państwami. Przede wszystkim jeszcze bardziej wzmocni naszą pozycję w zakresie ochrony Sojuszu - zaznaczył.

W ramach Wschodniego Strażnika będziemy również współpracować z Sojuszniczym Dowództwem ds. Transformacji - dodał. Generał zapewnił, że NATO będzie szybko testować i wdrażać nowe technologie, takie jak czujniki i broń antydronowa. Polska i obywatele całego Sojuszu powinni być pewni naszej szybkiej reakcji z początku tego tygodnia i naszego ważnego oświadczenia złożonego dzisiaj. NATO będzie nadal bronić każdego centymetra swojego terytorium - zadeklarował gen. Alexus Grynkewich.

Zupełnie nowa konstrukcja obrony

Z komunikatu na stronie NATO wynika, że decyzja o uruchomieniu misji "Wschodni Strażnik" zapadła 10 września - to wtedy, na wniosek Polski, po wtargnięciu rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną, doszło do konsultacji państw członkowskich Sojuszu Północnoatlantyckiego w ramach art. 4 NATO.

W oświadczeniu poinformowano, że w misję zaangażuje się m.in. Dania, która rozmieści dwa myśliwce wielozadaniowe F-16 i fregatę przeciwlotniczą, Francja, która zadysponuje trzy myśliwce wielozadaniowe Rafale, czy Niemcy, które do ochrony polskiego nieba już skierowały cztery myśliwce wielozadaniowe Eurofighter Typhoon. Gotowość wyraziła również m.in. Wielka Brytania.

Kluczem (do "Wschodniego Strażnika") jest zupełnie nowa konstrukcja obrony. Wcześniej, na wschodniej flance, organizowaliśmy się indywidualnie w ramach działań policji powietrznej w różnych lokalizacjach, a także indywidualnie w ramach naziemnej obrony powietrznej w kilku lokalizacjach - przypomniał gen. Alexus Grynkewich.

Jak dodał, teraz chodzi o kompleksowe i zintegrowane podejście, dzięki czemu wypełnione zostaną luki. Będziemy mogli skoncentrować siły tam, gdzie ich potrzebujemy, aby bronić się w momencie szczególnego zagrożenia. Będziemy mieli znacznie lepszą komunikację na całej wschodniej flance - zaznaczył dowódca sił NATO w Europie.

Szef NATO o rosyjskich dronach nad Polską

Chociaż było to największe zestawienie naruszeń przestrzeni powietrznej NATO, jakie kiedykolwiek zaobserwowaliśmy, to, co wydarzyło się w środę, nie było odosobnionym incydentem. Nierozważne działania Rosji w powietrzu wzdłuż naszej wschodniej flanki są coraz częstsze - powiedział szef NATO Mark Rutte, informując o uruchomieniu misji "Wschodni Strażnik".

Holender powiedział, że nadal trwa ocena, czy wtargnięcie rosyjskich dronów do Polski w nocy z wtorku na środę było celowe, czy też nieZ dnia na dzień zdobywamy więcej informacji - powiedział. W momencie, gdy będziemy mieli pełne wnioski i będziemy mogli się nimi podzielić z innymi, to to zrobimy, ale nawet tego nie jestem pewien, ponieważ wszystko zależy oczywiście od tego, co odkryjemy - dodał.

W ocenie sekretarza generalnego Sojuszu Północnoatlantyckiego pytanie, kto za tym stoi, jest istotne, ale jednocześnie nie ma to aż tak dużego znaczenia, bo niezależnie, czy było to celowe, czy nie, to było lekkomyślne. Nawet jeśli (drony) nie miały na celu wlotu do Polski - jeśli oczywiście nie miały, bo jeśli taki był zamiar, to jest to jeszcze poważniejsza sprawa - w obu tych przypadkach jest to lekkomyślne, niedopuszczalne. To Rosjanie podejmują ryzyko - oświadczył.