​Kierowca gdyńskiego autobusu ujął w czwartek późnym popołudniem pijanego strażnika miejskiego, który, będąc po służbie, spowodował kolizję drogową. Mężczyzna miał ponad 2 promile alkoholu. Strażnik miejski zostanie zwolniony dyscyplinarnie z pracy.

Rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta Gdyni Agata Grzegorczyk poinformowała PAP, że do zdarzenia doszło w czwartek o godz. 17:30 na ul. Chwaszczyńskiej.

Interwencja kierowca autobusu

Kiedy autobus linii "R" przejeżdżał przez skrzyżowanie z ulicą Brzechwy, uderzył w niego pojazd osobowy, który próbował wjechać przed miejski pojazd. Kierowca autobusu obserwował już wcześniej auto w lusterku, a dość chaotyczna jazda sprawiła, że nabrał podejrzeń, iż prowadzący pojazd może być pijany. Zatrzymał autobus w zatoczce przystankowej i pobiegł za powoli oddalającym się z miejsca kolizji samochodem. Zdołał otworzyć drzwi od strony pasażera, a kiedy poczuł silną woń alkoholu, bez zastanowienia wyrwał kluczyki ze stacyjki i przez radiotelefon wezwał służby - tłumaczyła Grzegorczyk.

Pierwsi na miejscu pojawili się inspektorzy nadzoru ruchu Zarządu Komunikacji Miejskiej w Gdyni. Przeprowadzili kontrolę trzeźwości - badanie wykazało 2,16 promila w wydychanym powietrzu i natychmiast wezwali policję. Kolejne badanie przeprowadzone już przez funkcjonariuszy wykazało 1,62 promila. Kierowca początkowo przyznał się do spowodowania kolizji w obecności inspektorów, ale po przyjeździe policji odmówił podpisania oświadczenia i wycofał wcześniejsze wyjaśnienia.

Natychmiastowa "dyscyplinarka"

Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek postanowił uhonorować miejskiego kierowcę Marcina Klukacza.

Sprawca kolizji, którym okazał się strażnik miejski po służbie, na wniosek komendanta miejskiego Straży Miejskiej w Gdyni zostanie dyscyplinarnie zwolniony w trybie natychmiastowym - przekazała PAP rzeczniczka prasowa gdyńskiego magistratu.