7 stów - to hasło wybrzmiało dziś przed Urzędem Miasta w Poznaniu. Tamtejsi urzędnicy pikietowali domagając się podwyżki. Na drzwiach magistratu przyklejono listę wszystkich postulatów - między innymi zwiększenia pensji o 700 złotych brutto

Urzędnicy poznańskiego ratusza urządzili we wtorek pikietę przez magistratem, domagając się między innymi zwiększenia pensji o 700 złotych brutto oraz waloryzacji wynagrodzeń o wskaźnik inflacji.

Pikietujący mieli ze sobą transparenty z hasłami takimi jak: „Powołaniem się nie najem”, „Nie ma wyników bez urzędników” czy „Betonem się nie najem” i skandowali m.in. „siedem stów”.

Urzędnicy nakleili swoje postulaty na drzwiach wejściowych do magistratu.

Ku zdziwieniu protestujących, przed urząd w Poznaniu wyszedł prezydent miasta, Jacek Jaśkowiak, który zaznaczył, że postulaty protestujących są zasadne, jednak niczego jeszcze nie obiecał.

Ze związkami zawodowymi staramy się rozmawiać od kilku lat, szukamy kompromisów, no i nie wiem czy znajdziemy rozwiązanie, które będzie zadawalało wszystkich państwa, ale na pewno będziemy takiego rozwiązania szukać - mówił prezydent. 

Pracownicy urzędu nie grożą strajkiem generalnym, ale nie wykluczają, że w przyszłości może dojść do takich działań. 

Opracowanie: