​W nocy z 24 na 25 sierpnia 2024 r. w kamienicy przy ul. Kraszewskiego 12 w Poznaniu wybuchł pożar, podczas którego doszło do eksplozji. W trakcie akcji zginęło dwóch strażaków, a 11 zostało poszkodowanych. Śledztwo w sprawie przyczyn pożaru nadal prowadzi prokuratura.

Dotychczas ustalono m.in., że źródło ognia pożaru kamienicy przy ul. Kraszewskiego znajdowało się w pomieszczeniach firmy serwisującej baterie. Na miejscu pożaru zabezpieczono ponad trzy tony różnego rodzaju akumulatorów litowo-jonowych. Prokuratura podała też, że przyczyną śmierci dwóch strażaków, którzy zginęli w trakcie akcji, były "rozległe obrażenia termiczne powstałe w wyniku pożaru".

Śledztwo ws. zdarzeń z ub. roku zostało przedłużone do końca tego roku. Jak powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak, śledztwo cały czas prowadzone jest w sprawie, nikomu nie zostały przedstawione zarzuty.

W ramach śledztwa zgromadzono już bardzo obszerny materiał dowodowy; zabezpieczono dokumentację budowlaną tej kamienicy, przesłuchano świadków, w tym strażaków, przeprowadzono oględziny odzieży ochronnej strażaków, a także oględziny miejsca pożaru przy użyciu laserów 3D oraz dronów. Uzyskano wstępną opinię biegłego z zakresu pożarnictwa, z której wynika, że zarzewie pożaru było zlokalizowane w części magazynowej piwnicy, w pomieszczeniach użytkowanych przez firmę, która składowała tam różnego rodzaju akumulatory litowo-jonowe - powiedział.

Dodał, że obecnie kluczowe dla śledczych są opinie biegłych. Wawrzyniak wskazał, że prokuratura nadal czeka na ostateczną opinię z zakresu pożarnictwa, a także opinię ekspertów z Politechniki Poznańskiej i Akademii Pożarniczej w Warszawie.

To są opinie bardzo istotne dla śledztwa. Ta opracowywana przez Politechnikę Poznańską jest bardzo skomplikowana; dotyczy stworzenia modelu przebiegu tego zdarzenia dla różnych jego wariantów - i termin na jej wykonanie przedłużono na wniosek biegłych do 31 października, co się z kolei wiąże z koniecznością przedłużenia terminu na opinię końcową z zakresu pożarnictwa, też do 31 października. Natomiast Akademia Pożarnicza w Warszawie ma do opracowania opinię w zakresie prawidłowości działań ratowniczych na miejscu zdarzenia - i ten termin wydłużono do 31 sierpnia - podkreślił Wawrzyniak.

Zaznaczył, że po uzyskaniu opinii biegłych prokurator prowadzący będzie podejmował kolejne decyzje w sprawie.

Pożar przy Kraszewskiego w Poznaniu. Zginęło dwóch strażaków

Do pożaru w kamienicy przy ul. Kraszewskiego w Poznaniu doszło w nocy z 24 na 25 sierpnia 2024 roku - chwilę przed północą. Pierwsze zastępy PSP przybyły na miejsce po kilku minutach.

Początkowo informacje przekazywane przez służby nie wskazywały na to, że konsekwencje pożaru będą aż tak tragiczne. W niedzielę rano 25 sierpnia przybyły na miejsce zdarzenia zastępca Komendanta Głównego PSP nadbryg. Józef Galica mówił na konferencji prasowej, że w trakcie prowadzonego rozpoznania "nastąpił dla nikogo tutaj nieoczekiwany wybuch (...) i doszło do nieszczęścia". 

Mamy 11 rannych strażaków, w dalszym ciągu poszukujemy jeszcze dwóch strażaków, nie znamy do końca ich losu - powiedział. Poza strażakami poszkodowane zostały także trzy postronne osoby.

W trakcie akcji gaśniczej ewakuowano ok. 20 mieszkańców kamienicy, a także mieszkańców okolicznych budynków - ok. 100 osób. 

Około południa do mediów i zebranych wokół mieszkańców dotarły tragiczne informacje. Premier Donald Tusk poinformował na portalu X, że obaj poszukiwani strażacy nie żyją. To Łukasz Włodarczyk i Patryk Michalski.

Zmarli strażacy zostali upamiętnieni

Budynek przy ul. Kraszewskiego, w którym doszło do pożaru, został rozebrany. W maju, na hydrancie, przy placu gdzie mieściła się kamienica, zainstalowana została tablica upamiętniająca tragicznie zmarłych strażaków. Pamiątkowe tablice zawisły też w jednostkach, w których służyli.

Każdy z nas w różnym stopniu tę tragedię wciąż przeżywa. Śmierć naszych kolegów uświadomiła społeczeństwu, jak niebezpieczną, jak nieprzewidywalną pracę wykonujemy. Niewykluczone, że tę świadomość przywróciła ona także wielu strażakom - powiedział kilka dni temu zastępca komendanta wielkopolskiej PSP st. bryg. Sławomir Brandt.