Mimo, że część bocianów jeszcze jest w drodze z ciepłych krajów, zdecydowana większość tych ptaków przystąpiła już do lęgów. To dla nich intensywny czas, bo muszą odbudować swoje gniazda. W Żywkowie w Warmińsko-Mazurskiem rekordowy był 2017 rok, kiedy zajętych było 50 gniazd.

Czy w tym roku w bocianiej stolicy Polski ten rekord zostanie pobity? Ornitolodzy czekają na razie z odpowiedzią. Młode ptaki jeszcze lecą do nas i fakt, że teraz jakieś gniazdo jest wolne, nie oznacza, że będzie tak do końca sezonu - mówi Sebastian Menderski, ornitolog z Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. W ostatnich latach zajętych było około 40-45 gniazd.

Dla większości bocianów rozpoczął się właśnie najbardziej intensywny okres. Trwa składanie jaj, w niektórych gniazdach można zobaczyć nawet po trzy jaja. Trwają toki, ptaki tańczą, klekoczą i to teraz można obserwować. Niektóre bociany muszą też zadbać o swoje gniazda, gromadzą materiał do ich odbudowy, czy rozbudowy - mówi Menderski. 

Gniazda bocianie z pozoru wyglądają jak zlepek gałęzi i patyków. W rzeczywistości jednak są to bardziej skomplikowane konstrukcje, które mogą ważyć nawet powyżej tony. Bociany użytkują swoje gniazda przez wiele lat, nierzadko ponad pół wieku, rozbudowując je każdego roku, przez co mogą osiągać imponujące rozmiary przekraczające masę 1,5 tony. Głównym materiałem budulcowym są patyki, gałęzie, darń i obornik. Nierzadko zdarzają się również śmieci. Z czasem materiał ten ulega silnemu rozkładowi, tworząc coś na kształt silnie zbitego walca wewnątrz gniazda, który jak się okazało, wykazuje cechy gleby.