Zarząd Województwa Małopolskiego nie zgodził się na to, by dyrektor Teatru im. Juliusza Słowackiego zastąpił w przestawieniu „Dziady” Jana Peszka. Krzysztof Głuchowski musiał się zwrócić z takim pytaniem, ponieważ tego wymaga jego umowa. Zarząd odmówił argumentując, że dyrektor zajęty jest nadzorowaniem inwestycji i remontów, które trwają w placówce. „W tej sytuacji nie ma zgody na podjęcie podmiotowych prac o charakterze twórczym” – tłumaczyli samorządowcy w uchwale.

Rolę Senatora w spektaklu "Dziady" Mai Kleczewskiej odgrywa Jan Peszek. Jak tłumaczy dyrektor teatru, z uwagi na liczne plany i projekty zawodowe tego artysty, od początku planowane było przygotowanie zastępstwa. Gdy zaistniała taka konieczność, dyrektor poprosił o możliwość wystąpienia w sztuce i tu spotkał się z odmową.

W uzasadnieniu uchwały wymienionych jest sześć inwestycji m.in. remont elewacji budynku, poprawa efektywności energetycznej budynku, usunięcie awarii kanalizacji i wykonanie kurtyny. One w połączeniu z faktem niezatrudnienia dyrektora ds. administracyjno-technicznych mają uniemożliwić Głuchowskiemu podjęcie się roli. Dokument podpisała Iwona Gibas, członek Zarządu Województwa Małopolskiego. 

Dyrektor przypomina, że nie może zatrudnić zastępcy, ponieważ prowadzona jest przeciwko niemu procedura odwoławcza. Podkreśla też, że w tej sprawie chodzi o "Dziady" Mai Kleczkowskiej. To przedstawienie od dnia premiery budzi zastrzeżenia władz.

To jest spektakl, którego władza się potwornie boi. Jej największym marzeniem jest zdjęcie go z afisza. Jeszcze rok temu, gdyby taka informacja została tu odczytana, wszyscy by twierdzili, że jest to Sławomir Mrożek, Monty Python, że to jest nieprawdopodobne i że ja się wygłupiam, że w wolnym kraju nie Korei Północnej, nie PRL Gomułki, władza może decydować o tym, co kto robi w czasie wolnym - mówi Głuchowski

Do tej pory Zarząd wyrażał zgodę na artystyczne występy dyrektora, choćby w przypadku spektaklu "Act of Killing", gdzie gra on jedną z postaci. 

Tam było to stworzenie roli, nie zastępstwo oraz normalna eksploatacja. To spektakl, w którym cały czas gram. Uchwałą Zarządu dostałem zgodę na granie w tym spektaklu, a moja sytuacja była identyczna. Nadal prowadziłem te same inwestycje, robiłem te same kanalizacje i te same kurtyny, i byłem potrójnym dyrektorem. Ta zgoda była zaledwie parę miesięcy wcześniej - podkreśla tę niekonsekwencję dyrektor.

Deklaruje, że rolę zagra, bo na spektakl sprzedano bilety i wpisano go w repertuar. Niezagranie go spowodowałoby straty finansowe i wizerunkowe dla teatru. Zagra za darmo.

To jest ten sam element zemsty, który trwa cały czas. Nie dopuściłem do cenzury. To może nie jest zbyt wiele, ale to było wystarczająco dużo. Nie wiem, czy da się mnie jeszcze odwołać bardziej - stwierdził dyrektor. 

Długa procedura odwoławcza

Procedura odwoławcza trwa od 570 dni. Na nasze pytanie dlaczego tak długo, Zarząd odpowiedział w piśmie, że "czas trwania jest uzależniony od terminu biegu sprawy i nie jest zależny od Zarządu Województwa Małopolskiego".

Ogłoszono także postępowanie konkursowe. Głuchowski deklaruje, że złoży swoje dokumenty na konkurs. Apeluje o zorganizowanie go w formie publicznej, z dostępem do projektów zgłoszonych przez kandydatów.

Zarząd na pytanie o powód odmówienia dyrektorowi wykonania zastępstwa w spektaklu Dziady odpowiada, że "swoje stanowisko przedstawił w uzasadnieniu do tej uchwały". Jaki zawiązek mają prace nad elewacją i kanalizacją z rolą Senatora? Tego w uzasadnieniu jednak nie znajdziemy.