Andrzej Iwan, były znakomity piłkarz, który z reprezentacją Polski wywalczył trzecie miejsce w mistrzostwach świata w 1982 roku, spoczął w czwartek na Cmentarzu Prądnik Czerwony w Krakowie. Oprócz rodziny w jego ostatniej drodze towarzyszyli mu koledzy z boiska, ludzie sportu i mediów, a także setki kibiców.

Obecne były także poczty sztandarowe klubów, których barwy reprezentował: Wandy Kraków, Wisły Kraków i Górnika Zabrze oraz Małopolskiego Związku Piłki Nożnej. Po mszy świętej urna w kształcie dużej piłki z prochami Andrzeja Iwana została złożona w grobie.

Żegnając 29-krotnego reprezentanta Polski prezes Wisły Kraków Jarosław Królewski powiedział m.in.: Społeczność przyszła panu podziękować za piękne gole i medal mistrzostw świata. Żegnamy także człowieka szczerego, autentycznego i odważnego.

W imieniu kolegów z boiska zmarłego pożegnał Ireneusz Adamus. Byłeś the best. Żyłeś i zmarłeś jak George Best - powiedział, nawiązując do słynnego północnoirlandzkiego piłkarza, który - podobnie jak Andrzej Iwan - zachwycał talentem, ale też zmagał się z demonami, jak uzależnienie od alkoholu i zmarł przedwcześnie.

Na koniec uroczystości pogrzebowych trębacz odegrał hymn Wisły Kraków "Jak długo na Wawelu", a kibice odpalili race.

Andrzej Iwan zmarł 27 grudnia ub. roku w wieku 63 lat. Był znakomitym piłkarzem, dwukrotnie reprezentował Polskę w mistrzostwach świata w 1978 i 1982 roku. Na tym drugim turnieju przyczynił się do wywalczenia przez biało-czerwonych trzeciego miejsca. Najlepsze lata swojej kariery spędził w Wiśle Kraków i Górniku Zabrze. Z tymi klubami wywalczył cztery tytuły mistrza Polski. Udzielał się też jako ekspert piłkarski. Jego wyraziste opinie było bardzo cenione przez kibiców. Potrafił bardzo barwnie i trafnie komentować wydarzenia piłkarskie.