Remisem 6:6 zakończył się pojedynek Hokejowej Reprezentacji Artystów Polskich i (Moto)Sportowców na Stadionie Zimowym w Tychach. Bramek - jak na hokej przystało - nie brakowało, świetnej zabawy również. Była i nuta rywalizacji. "Po pięciu minutach widziałem poruszenie w boksie, że przegrywamy" - przyznawał były hokeista NHL Mariusz Czerkawski. Wszyscy uczestnicy imprezy podkreślali jednak zgodnie: najważniejszy jest cel. A było nim wsparcie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Stadion Zimowy w Tychach już po raz dwunasty gościł Hokej z Gwiazdami. Jak zawsze amatorom, którzy wychodzili na lód, przyświecał szczytny cel. Ich poświęcenie warto docenić tym bardziej, że niektórzy z łyżwami do hokeja zapoznali się całkiem niedawno... To będzie raczej popis niekontrolowanych figur artystycznych - szczerze przyznawał przed meczem Stachursky. W takich okolicznościach grałem w hokeja raz w życiu. Pierwsze koty za płoty były na Cracovii (mecz HRAP-u z Hokejową Reprezentacją Lekarzy Polskich, z którego dochód został przeznaczony na rzecz Stowarzyszenia Piękne Anioły - przyp. red.), więc myślę, że dzisiaj będzie trochę lepiej, ale sporo umiejętności trzeba jeszcze nabyć. Ale w takim meczu umiejętności się nie liczą, ważny jest cel. Najważniejsze jest to, po co się tutaj zebraliśmy - dodawał.

Na lodzie jesteśmy gośćmi - przyznawał również lider (Moto)Sportowców, rajdowy mistrz Polski, Kajetan Kajetanowicz. Jesteśmy tutaj, gramy w hokeja... "gramy" to może za duże słowo. Gra w hokeja przypomina trochę parodię w moim wykonaniu i w wykonaniu innych kierowców rajdowych. Ale zbieramy kasę na fajny cel - podkreślał. A przy okazji naprawdę dobrze się bawimy, bo jest okazja do tego, żeby pogadać, spotkać się z Artystami, którym - mówiąc kolokwialnie - chcieliśmy w tym roku trochę dokopać - żartował. Na serio przyznał, że hokej to dla niego znacznie większe wyzwanie niż zmagania na rajdowych trasach. Wolę jeździć samochodem rajdowym - choćby na lodzie! - podsumował.

Znacznie lepiej niż sami hokejowi amatorzy ich grę ocenił Mariusz Czerkawski. Trochę się zmęczyłem, muszę powiedzieć, bo przyjechali żużlowcy z Torunia, a grają świetnie. Nie tylko jeżdżą dobrze na motorach, ale też ciężko trenują hokej - mówił. Rywalizacja oczywiście nie jest najważniejsza, ale jest chyba jednak ważna. Widzę po ambicji nie tylko Sportowców, ale też Artystów - piosenkarzy, aktorów. Każdy chce wygrać. Po pięciu minutach widziałem poruszenie w boksie, że przegrywamy - żartował.

Pytany o to, jak zawodowcowi gra się z amatorami, odpowiedział krótko: Nie polega to na tym, żeby mijać wszystkich i grać indywidualnie, starać się rozgrywać krążek, bo nie zawsze amator, który potrafi jeździć na łyżwach, jest w stanie go przyjąć czy dobrze odegrać. Jest fajna improwizacja.