Nowe informacje w sprawie zgłoszonych przez obywateli protestów wyborczych. Zespół prasowy Sądu Najwyższego podał, że uznano za zasadne trzy pierwsze protesty przeciw wyborowi prezydenta. Nie mają one jednak wpływu na wynik wyborów.

  • Do Sądu Najwyższego wpłynęło ok. 50 tys. protestów wyborczych związanych z wyborami prezydenckimi.
  • Liczba zarejestrowanych protestów przekroczyła 10,5 tys., ale wiele z nich jest łączonych do wspólnego rozpoznania w jednej sprawie.
  • Sąd Najwyższy poinformował we wtorek, że za zasadne uznano trzy pierwsze protesty przeciw wyborowi prezydenta, ale nie mają one wpływu na wynik wyborów.

Jak wynika z wtorkowych danych Sądu Najwyższego, kolejne 115 protestów pozostawiono bez dalszego biegu. Liczba zarejestrowanych protestów przekroczyła 10,5 tys., ale wiele z nich jest łączonych do wspólnego rozpoznania w jednej sprawie.

Jak przekazał Maciej Brzózka z zespołu prasowego Sądu Najwyższego, protesty uznane dotychczas za zasadne dotyczyły pojedynczych spraw indywidualnych wyborców, m.in. naruszeń w związku z posiadanymi zaświadczeniami do głosowania poza miejscem zamieszkania.

Na przykład - jak dowiedziała się PAP - w jednym przypadku dwoje wyborców głosowało na podstawie zaświadczeń, a w protokole obwodowej komisji wyborczej nie wykazano osób głosujących w ten sposób. W innym przypadku komisja, pobierając od wyborcy zaświadczenie, pomyliła to wydane na I turę wyborów z tym przeznaczonym na II turę.

Jak Sąd Najwyższy rozpoznaje protesty wyborcze?

Poniedziałek 16 czerwca był ostatnim dniem na składanie do Sądu Najwyższego protestów przeciw wyborowi prezydenta. Napływały one do SN przez cały kolejny tydzień, bowiem nadanie ich do 16 czerwca włącznie - za pośrednictwem Poczty Polskiej - było równoznaczne z wniesieniem ich do SN.

Sąd Najwyższy rozpoznaje protesty w składzie trzech sędziów, w postępowaniu nieprocesowym. Po rozpoznaniu protestu może pozostawić go bez dalszego biegu, co oznacza, że protest z przyczyn formalnych nie może zostać rozpoznany merytorycznie. Jeśli zaś protest zostanie rozpoznany merytorycznie, SN może wyrazić opinię, że protest jest niezasadny lub zasadny. "W przypadku wyrażenia opinii o zasadności zarzutów protestu Sąd Najwyższy wskazuje, czy stwierdzone nieprawidłowości miały wpływ na wynik wyborów" - informował SN.

Protesty zazwyczaj rozpoznawane są niejawnie, ale sąd może także zdecydować się na posiedzenie jawne. W sposób jawny ma zostać np. rozpoznany w piątek protest, w związku z którym SN zarządził oględziny kart wyborczych z 13 obwodowych komisji wyborczych.

Sąd Najwyższy ma czas do 2 lipca

Po rozpoznaniu wszystkich protestów, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez Państwową Komisję Wyborczą, Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta. Uchwała w tej sprawie zapada na jawnym posiedzeniu w ciągu 30 dni od podania wyników wyborów do publicznej wiadomości. Oznacza to, że ostatnim dniem, do którego powinno zapaść to rozstrzygnięcie, jest 2 lipca.

Prokurator generalny Adam Bodnar oświadczył w zeszłym tygodniu, że orzeczenia wydawane przez sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego nie będą mogły zostać uznane za podjęte w sposób niezależny i bezstronny. Dodał, że w sprawie protestów wyborczych oraz ważności wyborów powinni orzekać sędziowie Izby Pracy Sądu Najwyższego

I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska oświadczała natomiast, że wszystkie publiczne wypowiedzi, które podważają konstytucyjne kompetencje Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN do orzekania o ważności wyboru prezydenta, wynikają z nieznajomości prawa lub motywowane są zamiarem politycznej destabilizacji.