Bardzo prawdopodobne, że prezydent USA Donald Trump spotka się wkrótce z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, by rozmawiać o zakończeniu wojny w Ukrainie. Zagrożenia są oczywiste: skłonienie Trumpa do zaakceptowania złego układu i usidlenie Zełenskiego – uważa były ambasador USA w Polsce Daniel Fried. Dyplomata dodał jednak, że gospodarz Białego Domu ma w ręku karty, którymi może zmusić Putina do ustępstw, poczynając od wprowadzenia kompletnego zawieszenia broni.
Według Frieda, weterana amerykańskiej dyplomacji, nieoczekiwana rosyjska propozycja spotkania Trump-Putin, jaka pojawiła się po środowych rozmowach Putina z wysłannikiem Trumpa Stevem Witkoffem, wiąże się z "oczywistymi zagrożeniami", ale jest też scenariusz "mniej pesymistyczny".
Putin może pogrywać z Trumpem, grać na uniknięcie sankcji i innych rodzajów presji ekonomicznej. A potem chce naciągnąć Trumpa na złą umowę, po czym obaj mieliby usidlić Zełenskiego i zmusić go do przyjęcia tego złego układu - mówi Fried, kreśląc "czarny scenariusz".
Jego zdaniem scenariusz bardziej optymistyczny jest taki, że Trump, wyczuwając zmianę w pozycji Rosji w reakcji na presję sankcji, "zda sobie sprawę, że Putin jest w defensywie i zechce przeforsować lepszy układ dla Ukrainy, poczynając od faktycznego, kompletnego zawieszenia broni".
(Sekretarz Stanu) Marco Rubio sugerował wczoraj w wywiadzie, że rosyjska pozycja wciąż nie jest akceptowalna, ale że Moskwa przynajmniej odstąpiła od swoich maksymalnych żądań. Więc potrzebna jest dalsza presja - zauważył.
Według Frieda ogłoszenie dodatkowych 25 proc. ceł na towary z Indii z powodu kupowania rosyjskiej ropy naftowej jest potencjalnie dobrym ruchem, ale będzie skuteczne tylko wtedy, jeśli pójdą za nim kolejne sankcje wtórne na rosyjską ropę naftową. Trump w środę zapowiedział, że będzie nakładał kolejne sankcje, ale zdaniem byłego ambasadora wszystko będzie zależeć od szczegółów.
Trump wielokrotnie dochodził do samej linii zrobienia czegoś przeciwko Putinowi, ale potem od niej odchodził. Gdyby mimo planowanego spotkania zdecydował się i tak spełnić swoje ultimatum i nałożyć w piątek kolejne sankcje, przystępowałby do rozmów z pozycji siły - ocenił rozmówca PAP.
10-dniowe ultimatum Trumpa wobec Putina z groźbą nałożenia sankcji i ceł wtórnych, jeśli Putin nie zgodzi się na rozejm, mija w piątek i jak sugerował w środę amerykański prezydent, planuje on zrealizować swoją groźbę.
Mimo to wciąż wiele kwestii jest niejasnych, w tym, czy w ogóle dojdzie do spotkania. W wypowiedziach urzędników Kremla mowa jest jedynie o spotkaniu Trump-Putin, być może w przyszłym tygodniu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Biały Dom i Trump tymczasem sugerowali inny format spotkania: dwustronne między przywódcami USA i Rosji, po czym trójstronne z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Kreml dotąd nie potwierdził, że Putin jest gotowy do spotkania z Zełenskim, podczas gdy według "New York Post" dla Białego Domu jest to konieczny warunek do organizacji trójstronnego szczytu.
"NYP" podał w czwartek, powołując się na przedstawiciela Białego Domu, że do spotkania prezydenta USA z rosyjskim przywódcą dojdzie, jeśli Władimir Putin spotka się również z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Sam Trump w środę nie był zbyt optymistyczny co do szans na trójstronne spotkanie i powiedział, że "został już wcześniej rozczarowany" obietnicami Moskwy dotyczącymi poszukiwania rozwiązań pokojowych - relacjonuje dziennik.
Nie jest też jasne, co sprawiło, że po miesiącach impasu tuż przed nałożeniem sankcji pojawiła się szansa na przełom.
Według Frieda podstawowa amerykańska propozycja jest od dłuższego czasu taka sama: zawieszenie broni, de facto uznanie rosyjskich zdobyczy terytorialnych i prawdopodobne dalsze zniesienie sankcji przeciwko Rosji. Rosja dotąd domagała się uznania za jej część nawet tych terytoriów, których nie kontroluje (lecz które anektowała), a także faktycznego rozbrojenia Ukrainy.
Amerykanista prof. UAM dr hab. Michał Urbańczyk z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, który był gościem w internetowym Radiu RMF24, powiedział, że prawo międzynarodowe dysponuje narzędziami, które mogłyby umożliwić porozumienie w kwestii terytorialnej. Jeśli miałoby dojść do zawieszenia broni, najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem byłoby to, w którym Ukraina formalnie nie uznaje zwierzchnictwa terytorialnego Rosji nad okupowanymi terenami i się ich nie zrzeka, a Rosja niejako uznaje te terytoria za swoje - stwierdził Urbańczyk, cytując opinie ekspertów.
Nie wiemy, czy Rosja zaakceptuje amerykańską propozycję. Putin, podobnie jak Stalin, był bardzo dobry w mówieniu ogólników, które brzmiały dobrze, ale nic nie znaczyły. Podejrzewam, że tak też jest teraz - mówił z kolei Daniel Fried.
Ale prawdą jest również, że Stany Zjednoczone mają środki presji, które dają im przewagę. Trump ich nie wykorzystał i szczerze mówiąc, Biden też nie wykorzystał wszystkiego, co miał do dyspozycji. I jeśli Trump dał Putinowi jasno do zrozumienia, że jest gotowy uderzyć mocno, Putin może wykalkulować, że opłaca mu się wziąć to, co już zdobył, ogłosić zwycięstwo i przerysować mapę. Bo ma świadomość, że rosyjska gospodarka jest podatna na wstrząsy. To jest ten dobry scenariusz - dodał.


