Rosjanie ostrzeliwują trasy, którymi do Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej ma się dostać misja Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. "Celem Kremla jest zmuszenie delegacji, by dojechała na miejsce przez okupowane Krym lub Donbas" - oznajmił doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak.

W ocenie Podolaka są to celowe działania Rosjan, którzy "robią wszystko", żeby narzucić MAEA przejazd przez zajęte terytoria Ukrainy.

"Stanowisko (Kijowa) pozostaje niezmienne. Dostęp do elektrowni tylko przez obszary kontrolowane (przez nas). Demilitaryzacja (tego obiektu). Natychmiastowe wycofanie (stamtąd) rosyjskich wojsk. Wyłącznie ukraiński personel na terenie siłowni" - podkreślił Podolak na Twitterze.

>>> Najważniejsze wydarzenia śledzimy dla Was w relacji minuta po minucie <<<

Ukraińskie ministerstwo energetyki poinformowało, że delegacja MAEA, zmierzająca na inspekcję do Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, jest już w Kijowie. Resort zastrzegł jednak, że nie będzie wypowiadać się o dalszych planach misji ze względów bezpieczeństwa.

14-osobowa delegacja, na czele z szefem MAEA Rafaelem Grossim, ma dotrzeć do okupowanej przez rosyjskie wojska elektrowni w najbliższych dniach. Dziennik "Wall Street Journal" podał, że eksperci rozpoczną pracę w obiekcie w najbliższą środę, a zakończą w sobotę. Według mediów w składzie misji są m.in. eksperci z Polski, Litwy, Chin i Serbii. Nie ma wśród nich specjalistów z USA i Wielkiej Brytanii.

Położona w Enerhodarze na południu Ukrainy, Zaporoska Elektrownia Atomowa to największa siłownia jądrowa w Europie. Po rozpoczętej 24 lutego inwazji Rosji na Ukrainę obiekt został zajęty przez agresora w nocy z 3 na 4 marca.

Na terenie elektrowni stacjonuje około 500 rosyjskich żołnierzy oraz pracownicy rosyjskiego koncernu Rosatom. W sierpniu wojska najeźdźcy kilkakrotnie ostrzelały obiekt, stwarzając ryzyko uwolnienia substancji promieniotwórczych. Moskwa każdorazowo oskarżała o te incydenty Kijów.