Tuż po tym, jak w Białym Domu odbyły się rozmowy z udziałem europejskich przywódców o pokoju, Rosjanie ponownie dali o sobie znać i zaatakowali Ukrainę. "Ze względu na zmniejszenie poziomu zagrożenia uderzeniami rakietowymi rosyjskiego lotnictwa na terytorium Ukrainy, operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa w naszej przestrzeni powietrznej zostało zakończone" - poinformowało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych na platformie X.

Podkreślono, że uruchomione siły i środki powróciły do standardowej działalności operacyjnej. "Nie zaobserwowano naruszenia przestrzeni powietrznej RP" - przekazało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.

Wcześniej informowało, że "uruchomiło wszystkie niezbędne procedury w związku z atakami lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, które po raz kolejny rozpoczęło ataki rakietowe na terytorium Ukrainy w nocy z 18 na 19 sierpnia". 

Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych informowało także, że "działania miały charakter prewencyjny i były ukierunkowane na zabezpieczenie przestrzeni powietrznej i ochronę obywateli, zwłaszcza w rejonach przyległych do zagrożonego obszaru".

W opublikowanym w mediach społecznościowych komunikacie podkreślono także, że Dowództwo Operacyjne RSZ monitoruje bieżącą sytuację, a podległe siły i środki pozostają w pełnej gotowości do natychmiastowej reakcji.

Rozmowy o pokoju w Białym Domu

Był to kolejny raz, gdy Rosja zaatakowała terytorium Ukrainy w momencie prowadzonych rozmów na temat pokoju.

W poniedziałek do Waszyngtonu zjechali europejscy liderzy na czele z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte i przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen.

Spotkanie było poświęcone gwarancjom bezpieczeństwa dla Ukrainy, które zostaną udzielone przez Europę w koordynacji z USA. Poprzedziła je rozmowa ukraińskiego przywódcy Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem w Gabinecie Owalnym.

Po przeprowadzonych rozmowach amerykański prezydent zapowiedział, że w najbliższym czasie będzie chciał zaaranżować spotkanie Putina z Zełenskim.