​Rząd w Moskwie próbuje ratować gospodarkę, którą dotknęły sankcje wprowadzone w związku z rosyjską agresją na Ukrainę. Ministerstwo finansów kraju ma przeznaczyć bilion rubli (ok. 44 mld zł) na zakup akcji rosyjskich spółek.

ROSYJSKA AGRESJA NA UKRAINIE. RELACJA MINUTA PO MINUCIE>>

W czwartek 24 lutego Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę. Oficjalnie prezydent kraju Władimir Putin nazywa to "operacją pokojową", mającą na celu "demilitaryzację i denazyfikację" Ukrainy. Zachód w kolejnych dniach nałożył sankcje m.in. na banki oraz elity, a niewykluczone są kolejne, bardziej radykalne kroki. Rosyjska giełda znacząco spadła, osiągając najniższe poziomy od 2016 roku.

Choć giełda nie działa, to niektóre spółki są notowane m.in. w Londynie. Tam Gazprom oraz Sbierbank zanotowały kilkudziesięcioprocentowe spadki. Wiele traci też rubel, który jest najtańszy w historii.

Rosyjskie władze próbują wspierać gospodarkę. Premier Rosji Michaił Miszustin polecił resortowi finansów, by przeznaczył bilion rubli (ok. 44 mld zł) z Funduszu Majątku Narodowego na zakup akcji rosyjskich spółek. Ministerstwo będzie mogło w tym celu wykorzystać państwowy bank inwestycyjny Wnieszekonombank, a także "wyspecjalizowane organizacje finansowe".

Podobne działania Rosja podejmowała w 2008 roku. Wówczas Wnieszekonombank także skupował akcje i obligacje rosyjskich firm, by wesprzeć gospodarkę w czasach kryzysu. Rok później bank inwestycyjny odsprzedał te aktywa z zyskiem w wysokości ok. 100 mld rubli.

Rosja próbuje także blokować ucieczkę inwestorów, którzy wycofują się z kraju oraz wspólnych przedsięwzięć z rosyjskimi spółkami. Przykładem jest Shell - koncern zrezygnował m.in. ze swoich udziałów w Nord Stream 2.

Bank Rosji podniósł też główną stopę procentową z 9,5 proc. do 20 proc., by "chronić oszczędności obywateli przed inflacją oraz dewaluacją".