Polska znalazła się na pierwszej linii frontu w wojnie wywiadowczej, rozpoczętej przez Moskwę, zauważa niemiecki "Die Welt". Hybrydowa kampania Rosji przeciwko Europie pokazała, że wojny nie musimy już definiować jako momentu, w którym kolumny czołgów przekraczają granice kraju - przypomina brytyjski ośrodek analityczny RUSI. Podobne komunikaty przewijają się coraz częściej w przestrzeni publicznej. Zaledwie w poniedziałek wypowiedziała je nowa szefowa brytyjskiego wywiadu zagranicznego. Blaise Metreweli z MI6 nie mówiła już jednak o "działaniach hybrydowych", ale używała terminologii czysto wojennej.

  • Polska jest na pierwszej linii frontu rosyjskich ataków hybrydowych, będąc celem szpiegostwa, sabotażu i cyberataków ze strony Rosji. 
  • Rosyjskie drony, podpalenia i próby zamachów terrorystycznych to tylko niektóre z działań mających na celu destabilizację kraju i zakłócenie wsparcia dla Ukrainy. 
  • Polskie służby, szczególnie ABW, aktywnie walczą z zagrożeniami. Europa powinna uczyć się od Ukrainy, która od lat skutecznie odpiera rosyjskie ataki hybrydowe, zwłaszcza w zakresie współpracy rządu, społeczeństwa i sektora prywatnego. 
  • Rosja stosuje "strategię eskalacji" poprzez cyberataki, dezinformację i sabotaż, próbując osłabić europejskie państwa bez otwartej wojny. 
  • Eksperci ostrzegają, że Europa już jest w stanie wojny z Rosją i musi szybko zmodernizować swoje systemy obronne, bo zagrożenia są realne i obecne.
  • Po więcej aktualnych informacji zapraszamy do RMF24.pl

4 listopada 2024 roku sekretarz generalny NATO Mark Rutte oświadczył: Rosja prowadzi nasiloną kampanię ataków hybrydowych na terytoriach naszych sojuszników, bezpośrednio ingerując w nasze demokracje, sabotując przemysł i stosując przemoc. To pokazuje, że linia frontu w tej wojnie nie znajduje się już wyłącznie na Ukrainie. Coraz częściej linia frontu wykracza poza granice, w kierunku regionu bałtyckiego, Europy Zachodniej, a nawet na daleką północ.

Niemiecki dziennik "Die Welt" zauważa, że rosyjskie służby obrały sobie Polskę jako główny cel swojej kampanii. Powody są oczywiste. Jesteśmy państwem przyfrontowym i zagorzałym partnerem i zwolennikiem wspierania Ukrainy. Według informatorów "Die Welt" w organach bezpieczeństwa, Polska na wschodniej flance NATO niemal codziennie musi stawiać czoła "próbom szpiegostwa, sabotażu i ataków cybernetycznych".

Mówimy o wydarzeniach, które trafiły na pierwsze strony gazet całego świata: około 20 dronów rosyjskich, które naruszyły przestrzeń powietrzną, podpalenie centrum handlowego Marywilska w Warszawie, czy ostatni głośny incydent z próbą wysadzenia torów kolejowych między Warszawą i Lublinem - ten ostatni został zakwalifikowany jako "akt sabotażu o charakterze terrorystycznym", a według polskiego rządu celem nie było zniszczenie torowiska, ale przede wszystkim wykolejenie pociągu.

Źródła "Die Welt" w organach bezpieczeństwa podkreślają, że wrześniowe wtargnięcie dronów do Polski było testem. Kilka maszyn ukierunkowanych było na hub logistyczny Rzeszów-Jasionka, skąd wyruszają na Ukrainę transporty zachodniej broni. Tuż po incydencie dronowym na rosyjskich kanałach Telegramu, rozgorzała wśród promoskiewskich militarystów dyskusja na temat tego, jak słabą obronę przeciwlotniczą posiada Polska i ile bezzałogowców, w jakie cele należy wystrzelić, by sparaliżować funkcjonowanie kraju.

Większość ataków lub prób ataków rosyjskich służb nie przedostaje się do głównego nurtu mediów, chociaż agencje wywiadowcze skrupulatnie muszą odnotowywać każde z nich. W wykrywaniu i nagłaśnianiu podobnych wydarzeń nie pomaga fakt, że stosunkowo rzadko wykonawcy aktów sabotażowych są bezpośrednio powiązani z rosyjskimi ośrodkami wywiadu - GRU i FSB. To najczęściej wynajęte pionki w kremlowskiej grze, rzadko posiadający nawet rosyjskie obywatelstwo. Często oni sami - podkreśla "Welt" - nie podejrzewają, czyje rozkazy przyszło im wykonać, za pracę dostają relatywnie niewielkie wynagrodzenie - wypłacane głównie w kryptowalutach. Obecność Ukraińców czy Białorusinów w zespołach dokonujących sabotaży nie może dziwić. To Polska po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny przyjęła największą liczbę uchodźców zza wschodniej granicy.

Niemiecki dziennik podkreśla, że polskie służby stają na pierwszej linii w walce zarówno o swój kraj, jak i bezpieczeństwo całej Europy. "Welt" zaznacza, że polska agencja ABW "znana jest ze skutecznych metod". Obecnie ABW prowadzi postępowania przeciwko aż 78 podejrzanym o szpiegostwo lub sabotaż. Te informacje dziennik uzyskał od Jacka Dobrzyńskiego, rzecznika koordynatora wywiadu. "Do tej pory zatrzymano ponad 60 osób" - mówi Dobrzyński, zaznaczając, że rośnie obserwowana liczba zagranicznych agentów "jednorazowego użytku", także z tak egzotycznych regionów jak Ameryka Południowa.

Rosja stała się wedle słów szefowej MI6 - "głównym eksporterem chaosu", a działania służb Władimira Putina spowodowały, że linia frontu znajduje się obecnie "wszędzie". Blaise Metreweli oceniła, że Europa musi nie tylko wzmocnić własną odporność, ale zrobić wszystko, by utrzymać wsparcie dla Kijowa. Dlaczego to szczególnie ważne zadanie?

Europa musi zacząć uczyć się od Ukrainy

Eksperci Atlantic Council podkreślają, że Europa powinna czerpać z doświadczeń Ukrainy, która co najmniej od 2014 roku skutecznie odpiera rosyjskie ataki hybrydowe.

Ukraińska strategia opiera się na ścisłej współpracy rządu, społeczeństwa obywatelskiego i sektora prywatnego. Kluczowe znaczenie mają szybka koordynacja działań, rozwój cyfrowy oraz zaangażowanie wolontariuszy i ekspertów IT. Ukraina z powodzeniem ograniczyła przewagę Rosji w wojnie informacyjnej, m.in. dzięki edukacji medialnej i aktywnej walce z dezinformacją. To ostatnie może być szczególnie istotne w kontekście chociązby incydentów z dronami. Wraz z wlotem do Polski rosyjskich maszyn, polskie fora i media społecznościowe zostały dosłownie zalane treściami promującymi teorie antyukraińskie, antyeuropejskie i antynatowskie.

Rosja inwestuje miliardy dolarów w kampanie dezinformacyjne, szczególnie w Europie Środkowo-Wschodniej (Polska, Rumunia, kraje bałtyckie). Rumuni ledwo obronili się przed wyborem skrajnie prawicowego, prorosyjskiego kandydata, którego kampania została z dużą dozą pewności sfinansowana przez ośrodki w Moskwie i opierała się głównie na wzmożonej aktywności w sieci. Podobna sytuacja miała miejsce w Mołdawii, która dzięki błyskawicznej reakcji rządu i kontrwywiadu wyrwała się w ostatniej chwili z rosyjskich szponów, wybierając kierunek zachodni.

Tymczasem europejska odpowiedź na rosyjską wojnę hybrydową jest wciąż zbyt powolna i rozproszona - analizuje Altantic Council. Struktury UE i NATO, choć ważne, nie dorównują elastyczności i szybkości ukraińskich mechanizmów. Skuteczna obrona przed zagrożeniami hybrydowymi wymaga zintegrowanego podejścia, współpracy międzynarodowej i aktywnego zaangażowania społeczeństwa.

"Hybrydowy", czyli jaki?

Zachód z koncyliacyjnym podejściem do świata, przywykł do stosowania miękkich pojęć, stosowanych do opisywania bardzo niebezpiecznych zjawisk. Mamy "konflikt", "kryzys" - pojęcie wykorzystywane przez rosyjską propagandę w kontekście działań w Ukrainie - a także "działania hybrydowe".

Dzięki temu - stwierdza Calvin Bailey z Royal United Services Institute (RUSI) - Zachód na poziomie retorycznym, a co za tym idzie politycznym, może traktować takie "działania" jako coś odrębnego wobec regularnej wojny. "Tak nie jest" - pisze Bailey. To, co czyni Rosja, jest przemyślaną "strategią eskalacji, mającej na celu podważenie i osłabienie naszej logiki odstraszania". Europa znajduje się stale w spektrum konfliktu z Rosją. Chociaż nie prowadzi z nią regularnej wymiany ognia, infrastruktura, przestrzeń powietrzna, a także zwykli obywatele są stale narażeni.

Rosja atakuje kluczowe elementy systemu państw europejskich: przywództwo, zasoby strategiczne, infrastrukturę, społeczeństwo oraz siły zbrojne. W miejsce tradycyjnych ataków militarnych stosowane są narzędzia z tzw. szarej strefy: cyberataki, operacje dezinformacyjne, szantaż energetyczny, sabotaż, działania przestępcze oraz próby destabilizacji politycznej.

Rosja regularnie przeprowadza cyberataki na europejskie firmy i instytucje, zwłaszcza z sektora energetycznego i przemysłowego. Celem jest zakłócenie funkcjonowania kluczowych usług, wykradanie danych oraz sianie niepewności. Dochodzi do incydentów takich jak uszkodzenia podmorskich kabli telekomunikacyjnych czy gazociągów, m.in. na Bałtyku i Morzu Północnym. Takie działania mają na celu utrudnienie komunikacji i dostaw energii. 

Moskwa prowadzi szeroko zakrojone kampanie dezinformacyjne, mające na celu podważanie zaufania do instytucji państwowych, kompromitowanie polityków oraz wspieranie skrajnych ugrupowań, co prowadzi do destabilizacji politycznej. Manipuluje przepływami granicznymi czego przykładem jest sytuacja na granicy fińsko-rosyjskiej i polsko-białoruskiej, gdzie Rosja celowo kieruje migrantów, by wywołać napięcia społeczne i polityczne w krajach sąsiadujących. Rosja prowokuje incydenty w przestrzeni powietrznej państw NATO oraz podejmuje działania sabotażowe wobec infrastruktury wojskowej, sprawdzając gotowość i reakcje Sojuszu.

Cytat

W sferze przywódczej Rosja stosuje szerokie spektrum działań politycznych: ukierunkowane zabójstwa i zastraszanie w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Polsce; próby wywierania wpływu na partie polityczne na Słowacji i Bałkanach Zachodnich; cybernetyczne kompromaty przeciwko wysokim rangą urzędnikom; oraz operacje dezinformacyjne podczas wyborów europejskich i w Wielkiej Brytanii. Nie są to działania marginalne; to próby rozbicia spójności politycznej i osłabienia zdolności decyzyjnych.
informuje RUSI

Każde z tych działań ma na celu osłabienie Europy, wywołanie chaosu i podważenie jedności Zachodu, bez konieczności otwartego konfliktu zbrojnego.

W rezultacie Europa - i słowa szefowej MI6 potwierdzają, że to zaczyna się dziać - musi zrozumieć, że nie uczestniczy w "przygotowaniach do wojny", ale w wojnie samej w sobie. System reagowania, którym dysponuje Zachód jest już przestarzały. Nie możemy czekać na czołgi przekraczające granice. Niebezpieczeństwo już tu jest.

RUSI konkluduje: Jesteśmy już w początkowej fazie przedłużającego się konfliktu, toczonego pod presją cyfrową, ekonomiczną, polityczną i społeczną. Jeśli nie ochronimy teraz naszych systemów państwowych, możemy zdać sobie sprawę, że Rosja doprowadziła do naszego paraliżu dopiero w momencie, gdy będziemy musieli zareagować.