​Na podlondyńskim lotnisku Luton zatrzymano prywatny odrzutowiec należący prawdopodobnie do Jewgienija Prigożyna, rosyjskiego oligarchy związanego z prezydentem Władimirem Putinem.

To maszyna typu Gulfstream G550, która może przewozić do 18 pasażerów plus załogę. Przyleciała do Wielkiej Brytanii z Dubaju. Istnieją podejrzenia, że używana jest przez Prigożyna, który nazywany jest powszechnie kucharzem rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, z uwagi na biznes cateringowy, którego jest właścicielem, a który obsługuje kręgi rządowe Kremla. 

Ale to jego wsparcie finansowe dla międzynarodowych najemników z Grupy Wagnera jest najbardziej interesujące w tym kontekście. Wcześniej walczyli oni w Libii i Syrii, ale teraz wspierają działania rosyjskiej armii w Donbasie. Zatrzymany odrzutowiec wart jest ponad 60 mln dolarów. Znajduje się obecnie pod kontrolą władz brytyjskich do czasu wyjaśnienia jego faktycznego statusu.

Stary znajomy

Prigożyn objęty został w Wielkiej Brytanii sankcjami jeszcze przed wojną w Ukrainie - w 2020 roku - z uwagi na jego zaangażowanie w procesie destabilizacji Libii, która po upadku reżimu pułkownika Muammara Kadafiego znalazła się w politycznej próżni. Natomiast w ubiegłym miesiącu rząd objął sankcjami wszystkie znane osoby, które pomagają Grupie Wagnera w jej militarnej działalności. 

Samolot, który znajduje się na płycie lotniska w Luton, nie został zarekwirowany, ale nie można z niego korzystać, nie będzie serwisowany i nie odleci z Wielkiej Brytanii, dopóki nie zostanie ustalone jego faktyczne przeznaczenie. To bardzo luksusowa maszyna, jedna z najlepszych i najdroższych jakie dostępne są komercyjnie na rynku, z którego korzystają zamożni biznesmeni.

Cała prawda

Sankcje, jakimi objęto w Wielkiej Brytanii rosyjskich oligarchów, zakładają zamrożenie ich aktywów i nieruchomości. Nie oznacza to jednak rekwirowania mienia. Na przykład Michaił Friedman, jeden z pierwszych Rosjan ukaranych po inwazji na Ukrainę, posiada w Londynie posiadłość o wartości 65 mln funtów. Nadal może w swoim domu przebywać, ale nie może go sprzedać ani przepisać na kogoś innego. 

Podobnie jak Roman Abramowicz, który tylko na papierze pozostaje właścicielem klubu piłkarskiego Chelsea. Piłkarze nadal biorą udział w rozgrywkach, ale klub nie może sprzedawać biletów ani aranżować transferów. Mecze mogą oglądać tylko posiadacze sezonowych wejściówek. Nie działa też sklep, w którym można nabyć klubowe gadżety. Brytyjski rząd podkreśla, że nie rekwiruje majątków - to byłoby niezgodne z międzynarodowym prawem dotyczącym własności. Zapewne sankcje nałożone na oligarchów będą w pewnym momencie tematem negocjacji, jakie toczą się między stroną rosyjską i ukraińską. O zniesieniu tego obostrzenia na razie nie może być mowy.

Opracowanie: