Iga Świątek znów zwycięska, chociaż Amerykanka Caty McNally napsuła Polce trochę krwi. W meczu drugiej rundy Wimbledonu polska tenisistka pokonała reprezentantkę USA 5:7, 6:2, 6:1.
Mecz Igi Świątek z Caty McNally trwał blisko dwie i pół godziny. Pierwszy set po godzinie gry padł łupem zawodniczki z USA. Dwa kolejne zapisała jednak na swoim koncie Świątek i to ona pozostaje w rywalizacji.
Rywalką Polki w 1/16 finału będzie Amerykanka Danielle Collins.
Rozstawiona z numerem ósmym 24-letnia zawodniczka z Raszyna zmierzy się z Collins po raz dziesiąty. Wygrała z doświadczoną Amerykanką siedem razy i poniosła dwie porażki.
Świątek i McNally bardzo dobrze znają się jeszcze z czasów juniorskich. Na seniorskim poziomie grały ze sobą drugi raz i drugie zwycięstwo odniosła Polka.
McNally w rankingu zajmuje 208. miejsce, co jest efektem jej problemów zdrowotnych. W głównej drabince w Londynie znalazła się dzięki skorzystaniu z "zamrożenia rankingu". Najwyżej w karierze notowana była na 54. pozycji w rankingu WTA.
Rozstawiona z numerem ósmym Świątek była więc wyraźną faworytką i początek meczu nie zwiastował problemów. Po kilkunastu minutach Polka prowadziła 4:1.
McNally podniosła jednak poziom, a Świątek zaczęła się mylić. Amerykanka najpierw wygrała swojego gema serwisowego, następnie po serii błędów Świątek odrobiła stratę przełamania. Kilka minut później był już remis 4:4.
McNally grała bezpiecznie i bardzo dobrze przy siatce. Wynik w dużej mierze zależał od tego, co prezentowała ofensywnie nastawiona Świątek.
W kolejnych gemach pięciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa nadal często się myliła. Łącznie w pierwszym secie popełniła 17 niewymuszonych błędów, wobec zaledwie siedmiu rywalki. W efekcie niespodziewanie przegrała seta 5:7.


