Iga Świątek wygrała z chińską tenisistką Hanyu Guo 6:3, 6:1 i awansowała do trzeciej rundy turnieju WTA 1000 na twardych kortach w Montrealu. Był to pierwszy mecz Polki po triumfie w Wimbledonie. Z turniejem pożegnała się Magdalena Fręch, a wcześniej Magda Linette.
24-letnia Świątek jest trzecia w światowym rankingu. W Kanadzie jest rozstawiona z "dwójką", gdyż ze startu zrezygnowała liderka listy WTA, Białorusinka Aryna Sabalenka.
Polka w 1. rundzie miała tzw. wolny los. Pojedynek z trzy lata starszą Guo, która zajmuje 259. pozycję w światowym rankingu, zaczęła bardzo energicznie. Szybko zrobiło się 4:0 dla niej, ale później zaczęło jej brakować cierpliwości oraz regularności, co wykorzystała Azjatka i zbliżyła się na 2:4. Premierową odsłonę podopieczna trenera Wima Fissette'a wygrała 6:3.
Drugą rozpoczęła od przełamania, lecz za moment po raz drugi w spotkaniu straciła własne podanie, ale na więcej już nie pozwoliła dużo niżej notowanej przeciwniczce. Pewnie wygrywała kolejne gemy, drugą partię 6:1, a całą potyczkę zakończyła po 72 minutach.
W 3. rundzie Polka zagra z Niemką Evą Lys. W dwóch dotychczasowych spotkaniach z tą rywalką Polka straciła... trzy gemy.
23-letnia Lys w środę pokonała grającą w tej imprezie z numerem 27. Rosjankę Anastazję Pawluczenkową 6:3, 6:4.
Rozstawiona z numerem 21. Magdalena Fręch przegrała z Ukrainką Julią Starodubcewą 1:6, 1:6 i odpadła w drugiej rundzie turnieju.
Fręch, zajmująca 25. miejsce w światowym rankingu, po raz trzeci zmierzyła się z 73. na liście WTA Ukrainką. Dwa wcześniejsze pojedynki wygrała - w ubiegłym tygodniu na otwarcie w turnieju WTA 500 w Waszyngtonie, a wcześniej dwa lata temu w San Diego.
W środę była jednak tłem dla dobrze usposobionej Starodubcewej, której solidność wystarczyła do wygranej i awansu. Pojedynek od początku nie ułożył się po myśli zawodniczki trenera Andrzeja Kobierskiego, która pierwszego gema zdobyła przy stanie 0:5.


