Czworo polskich tenisistów wystąpi w rozpoczynającym się w niedzielę wielkoszlemowym US Open. Tradycyjnie Iga Świątek jest stawiana w gronie faworytek do zwycięstwa, ale po wygranym Wimbledonie, turnieju w Cincinnati i awansie Polki do finału mikstowego US Open - apetyty na sukces są jeszcze większe niż zwykle.
Sześciokrotna triumfatorka turniejów wielkoszlemowych (French Open 2020, 2022, 2023 i 2024, US Open 2022, Wimbledon 2025) korzystnie wylosowała turniejową drabinkę. Iga Świątek, jeśli awansuje do 2. rundy, zmierzy się w niej z Amerykanką Valerie Glozman (899. WTA) lub Holenderką Suzan Lamens (63.WTA). W 3. rundzie jej rywalką może być 29. rakieta świata Rosjanka Anna Kalinska. Dopiero w ćwierćfinale może trafić na tenisistkę z czołowej dziesiątki światowego rankingu - Amandę Anisimową. Na liderkę rankingu WTA Arynę Sabalenkę raszynianka może trafić dopiero w finale. W 1. rundzie US Open 2025 Iga Świątek zmierzy się z 83. w rankingu Kolumbijką Emilianą Arango.
To tenisistka bez wielkich osiągnięć na arenie międzynarodowej. Oczywiście solidna, bardzo dobrze przygotowana fizycznie, ale to nie jest typ tenisistki grającej na takich prędkościach, które mogą być groźne dla Igi - ocenia w rozmowie z Cezarym Dziwiszkiem z redakcji sportowej RMF FM współtwórca podcastu "Break Point", komentator tenisa Marek Furjan.
Jego zdaniem na korzyść Polki na pewno zadziała kilka dni odpoczynku po turnieju miksta US Open. W parze z Casperem Ruudem Iga Świątek dotarła w nim aż do finału. Podziw kibiców i ekspertów wzbudziło to, że między zwycięskim finałem turnieju WTA 1000 w Cincinnati, a meczem 1/8 finału mikstowego US Open miała tylko kilkanaście godzin przerwy. W tym czasie musiała się przetransportować z Ohio do Nowego Jorku i zregenerować. W jej grze trudno było jednak dostrzec zmęczenie.
Myślę, że przede wszystkim format turnieju był dość lekki, w stosunku do tego jak mogło to wyglądać. Mam na myśli to, że tenisiści grali do 4 wygranych gemów. Do tego gra podwójna ma zupełnie inną charakterystykę niż singlowa, więc jeżeli Iga zdecydowała się na taki występ, to pewnie wiedziała, z czym się to wiąże. Bazując na jej doświadczeniu oraz na doświadczeniu i wiedzy jej sztabu, wierzę w to, że wygranie turnieju w Cincinnati i dojście do finału w tej nowej, dwudniowej grze mieszanej (...) nie będą stanowiły dla niej żadnej przeszkody. No bo gdyby tak było, myślę, że Iga na start w grze mieszanej by się nie zdecydowała - ocenia komentator.
Zwycięstwo w turnieju w Cincinnati w dwóch ostatnich latach zwiastowało sukces w US Open. W 2023 roku w obu turniejach zwyciężyła Amerykanka Coco Gauff, a w 2024 tę drogę powtórzyła Białorusinka Aryna Sabalenka. Czy podąży nią także Iga Świątek?
Oczywiście, że jest w stanie to zrobić. Nawet widać, jak się zmieniły nastroje społeczne po tej serii sukcesów Igi: nieoczekiwany finał w Bad Homburg, spektakularny tytuł w Wimbledonie - coś czego naprawdę niewiele osób się spodziewało. Teraz sukces w turnieju w Cincinnati, też w bardzo dobrym stylu. Mamy garść, a nawet całą serię informacji świadczących o tym, że Iga będzie jedną z najpoważniejszych faworytek do wygrania tego turnieju. (...) Trudno mi wskazać kogoś, kto miałby większe szanse niż Iga. Osobiście mam w głowie taką trójkę: Sabalenka, Świątek, Rybakina. Kolejność jest tutaj przypadkowa - przewiduje w rozmowie z RMF FM Marek Furjan.
Warto podkreślić, że gdyby scenariusz zwycięstwa Igi Świątek w tegorocznym US Open się ziścił, Polka wróciłaby na pozycję liderki rankingu WTA. Patrząc na stratę raszynianki do obecnej liderki Aryny Sabalenki (3292 pkt.) wydaje się to niemożliwe, ale jeśli Iga wygrałaby w Nowym Jorku, a Białorusinka odpadła w ćwierćfinale - tenisistki zamieniłyby się miejscami. To dlatego, że Sabalenka broni aż 2000 punktów wywalczonych w US Open przed rokiem (za zwycięstwo), a Świątek tylko 430 punktów (za ćwierćfinał).
W grze pojedynczej w US Open wystąpią jeszcze dwie Polki. Magdalena Fręch (nr 28) zmierzy się z Talią Gibson. 21-letnia Australijka w rankingu jest 107., a kwalifikacji uniknęła dzięki "dzikiej karcie" od organizatorów. Magda Linette (WTA 36.) zagra z rozstawioną z numerem 32. Amerykanką McCartney Kessler. Polka w styczniu uległa jej w Brisbane.
Obu naszym zawodniczkom, jeśli oczywiście uporają się z pierwszymi przeszkodami, niełatwo będzie osiągnąć w Nowym Jorku coś więcej niż awans do 3. rundy. Magdalena Fręch - według turniejowej drabinki - może na tym etapie trafić na 3. rakietę świata - Coco Gauff. Magda Linette - na 8. w rankingu WTA Jasmine Paolini.
W obliczu problemów zdrowotnych Huberta Hurkacza jedynym polskim singlistą jest Kamil Majchrzak. 78. na liście ATP piotrkowianin miał szczęście w losowaniu. Jego rywalem jest zajmujący 122. pozycję Boliwijczyk Hugo Dellien.
Kamil jest w uderzeniu, na fali. Gra dobrze, odbudował ranking, a nawet poprawił swój najlepszy życiowy ranking. Myślę, że wylosowanie Boliwijczyka Hugo Delliena jest znakomitym losowaniem dla Kamila. To losowanie z bardzo dużą szansą, bo jeżeli wyciągnie się Delliena poza korty ziemne, to można z nim wygrywać. To tenisista zdecydowanie najgroźniejszy na mączce, (...) ona jest dominująca w jego karierze. Natomiast na pozostałych nawierzchniach rzadko bije się jak równy z równym z najlepszymi - podkreśla Marek Furjan.
Jednak już 2. rundzie Majchrzak może trafić na rozstawionego w US Open z numerem "9" Karena Chaczanowa. Będzie to dla Polaka okazja do rewanżu, bo właśnie z reprezentantem Kazachstanu przegrał w 4. rundzie Wimbledonu.
Tegoroczny wielki szlem w Nowym Jorku pod kilkoma względami ma być rekordowy.
Rekordowa na pewno będzie pula nagród - 90 milionów dolarów, czyli o 15 mln więcej niż rok temu. Triumfatorzy w singlu zarobią po 5 mln dolarów. Warto podkreślić, że 90 mln dolarów to najwyższa pula nagród spośród wszystkich czterech turniejów wielkoszlemowych w tym sezonie. Budżet premiowy w Australian Open wyniósł około 62 mln, we French Open - 65,7, a w Wimbledonie około 72 mln dolarów.
Organizatorzy spodziewają się także rekordu frekwencji. To dlatego, że zakończony kilka dni temu turniej mikstów w nowej formule obejrzało rekordowe 78 tysięcy widzów (Arthur Ashe Stadium był dwukrotnie wyprzedany). Co więcej, US Open potrwa w tym roku 15 dni, czyli o jedną dobę dłużej niż zwykle i tyle samo co Australian Open i French Open. Organizatorzy szacują, że w ten dodatkowy dzień na kortach Billy Jean King National Tennis Center pojawi się 70 tysięcy fanów. Finał w grze pojedynczej kobiet odbędzie się 6 września, a mężczyzn - dzień później.


