Tradycyjna Wielkanoc na Kaszubach - jaka była, a jaka jest obecnie? Czy przygotowanie wielkanocnego kaszubskiego stołu i domu na święta nadal jest praktykowane? Pytamy o to członkinie Koła Gospodyń Wiejskich w Chwaszczynie.
Wielki Tydzień był istotny w przygotowaniach do Wielkanocy na Kaszubach. Zaczynał się już od Niedzieli Palmowej, a w Wielką Sobotę organizowano święcenie ognia. Kaszubi wierzyli, że ogień poświęcony tego dnia zapewnia szczęście i bezpieczeństwo.
Przygotowania do świąt zaczynają się w Niedzielę Palmową, kiedy do domów przynosi się palmy. Do dziś możemy spotkać domy, w których za obrazami na ścianach wtyka się te poświęcone palemki, żeby chronić dom. W tych dniach jesteśmy bardzo skupieni, żeby przygotować się do duchowego przeżywania tego czasu. W Wielką Sobotę nabożeństwo zaczyna się od poświęcenia ognia. Przed wejściem do kościoła rozpalane jest duże ognisko, a węgielki z niego mogą być zabrane do domu jako symbol oczyszczenia - opowiada Jolanta Wiercińska z Koła Gospodyń Wiejskich w Chwaszczynie.
Nie tylko ogień, ale i woda miały symboliczny wymiar. Obmywanie się wodą w Wielkanoc to tradycja związana z kultem wody, symbolizująca oczyszczenie i uzdrowienie. Ludzie obmywali się w Wielką Sobotę bądź poranek wielkanocny w wodzie, np. w jeziorze. Miało to symboliczny efekt oczyszczenia - dodaje Jolanta Wiercińska.
Na stole wielkanocnym nie może zabraknąć święconki. W koszyczku muszą znaleźć się jaja, wędzonka, chrzan, pieczywo, sól i pieprz. Tradycją jest też, że dzielimy się jajkiem, podobnie jak opłatkiem w Wigilię Bożego Narodzenia. Składamy sobie życzenia, a skorupki po jajkach nie są wyrzucane - muszą być zakopane w ziemi - dodaje Joanna Jażdżewska z Koła Gospodyń Wiejskich w Chwaszczynie.
Ważne jest też przestrzeganie 40-dniowego postu. W licznych domach przestrzega się jeszcze go też w pierwsze święto przed południem; dopiero po nabożeństwie jada się na śniadanie prażnicę, czyli jajecznicę na wędzonce.
Babcia opowiadała mi, że kupowano beczkę solonych śledzi i przez cały okres wielkiego postu spożywano śledzie w różnych formach. Gdy w końcu można było zjeść mięso podczas śniadania wielkanocnego, to wszyscy zajadali się i to było dopiero prawdziwe zakończenie tego postu - mówi Joanna Jażdżewska.
W poniedziałek od wczesnych godzin porannych w domach praktykowało się degowanie. Degowanie to uderzanie gałązkami jałowca bądź brzozy po nogach, z samego rana, najlepiej w łóżku. Miało to wróżyć powodzenie i szczęście, szczególnie panienkom - dodaje Jolanta Wiercińska z Koła Gospodyń Wiejskich w Chwaszczynie.
Dzieci na Kaszubach w Poniedziałek Wielkanocny szukały zajączka. Najpierw wykonywały jednak specjalne gniazda. Zajączek do nas przychodził, ale najpierw trzeba było przygotować gniazda. Uwijałyśmy je z siana, czekały w ogrodzie na zajączka, który zostawiał w nich łakocie. Po obiedzie rodzice pozwalali nam pobiec do gniazdek. Miło to wspominam - opowiada Joanna Jażdżewska.