"Rozłąka z rodziną jest ciężka, ale staramy się zorganizować sobie tutaj namiastkę rodzinnej atmosfery" - mówi o obchodzeniu świąt przez polskich policjantów stacjonujących w Kosowie Jarosław Bzura, zastępca dowódcy 37. zmiany polskiego kontyngentu w kosowskiej Mitrowicy. Kolejna zmiana kontyngentu przyjechała do Kosowa w grudniu zeszłego roku. Liczy 105 funkcjonariuszy. Wielu z nich to weterani misji. Jak mówi reporterowi RMF FM Bzura, to jego trzecia zmiana. Pamięta, że podczas pierwszego wyjazdu rozłąka z rodziną dawała się najbardziej we znaki, szczególnie podczas świąt. Z biegiem lat i on, i jego rodzina przyzwyczaili się do wielomiesięcznych rozstań.

Jak wyglądają święta na misji?

W polskiej bazie funkcjonariusze spotykają się w kantynie. Pierwsze święta tej zmiany, które spędzali we własnym gronie, to było Boże Narodzenie. 

Staramy się kultywować takie święta jak w Polsce, udało się świetnie, atmosfera była bardzo ciepła, niemal rodzinna - mówił w rozmowie z RMF FM zastępca jednostki Jarosław Bzura. Jak dodał, liczy, że Wielkanoc przebiegnie podobnie. 

Będzie może nawet łatwiej, jeśli chodzi o zwyczaje kulinarne. Na Wigilię nigdzie w okolicy nie mogliśmy zdobyć śledzi - dodał. 

Na stole wielkanocnym z kolei znajdą się oczywiście jajka, ale także różne wędliny - także z wieprzowiny. Po te jednak trzeba wyjeżdżać z muzułmańskiej do serbskiej części Mitrowicy. Serbowie są nam kulturowo bliżsi niż kosowscy Albańczycy, mają też podobne zwyczaje, a także część potraw - opowiedział członek misji.

Podkomisarz Bzura jest fanem bałkańskiej kuchni. Szczególnie lubi potrawy mięsne - jak pleskawica, a także paprykę we wszystkich możliwych postaciach.

Mimo świąt jednostka wciąż jest w stanie gotowości

Bardzo często nawet koło bazy słychać odgłosy wystrzałów. Ludzie wciąż mają tu bardzo dużo broni. Często jesteśmy podrywani na akcje nawet w nocy - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Wojciech Wójcik - dowódca 37. zmiany polskiego kontyngentu. 

Każdego dnia służba rozpoczyna się apelem, podczas którego sprawdzany jest stan osobowy jednostki i rozdzielane są zadania. Służby pełnione są całodobowo, patrole są w mieście, część funkcjonariuszy w ramach QRF, czyli Sił Szybkiego Reagowania pozostaje w jednostce, by móc w razie potrzeby wspierać jednostki, które są poza bazą. 

Wspieramy działania lokalnej policji, jesteśmy też w gotowości, gdyby doszło do jakichś zamieszek - mówi dowódca.

Największe zagrożenia w Kosowskiej Mitrowicy

Jak relacjonuje Wojciech Wójcik, sytuacja w mieście wciąż jest napięta. Ostatnio na przykład zamykane są serbskie poczty w Mitrowicy. To powoduje sprzeciw mieszkających tam Serbów

W odpowiedzi ich placówka pocztowa została obrzucona granatami. Polski funkcjonariusz mówi też, że mieszkańcy wciąż mają bardzo dużo broni palnej. Bardzo często także w okolicach bazy słychać serie wystrzałów. Część tych odgłosów to tak zwany "happy shooting" - lokalny zwyczaj strzelania na wiwat podczas różnych uroczystości rodzinnych, ale pokazuje to, jak dużo broni jest w rękach cywilów. 

Lokalna policja podczas swych działań rekwiruje ich znaczne ilości. Ostatnio polscy policjanci byli podrywani w nocy do sprawdzenia, co działo się w związku z doniesieniami o silnych eksplozjach. Były to - jak wyjaśnia dowódca - przypadki ataków na serbskie poczty.


Opracowanie: