W szpitalu zmarła 49-letnia kobieta, która we wtorek razem z synem wpadła do stawu w miejscowości Radzewo w powiecie poznańskim. Wcześniej policja informowała, że lekarzom nie udało się uratować życia 7-latka. Okoliczności tego wypadku wciąż nie są jasne i będą wyjaśniane przez policję i prokuraturę.

Informacja o wypadku w Radzewie dotarła do policjantów we wtorek ok. godz. 18:30. Matka i dziecko znaleźli się w stawie, który jest na terenie prywatnej posesji.

Gdy służby dotarły na miejsce, ciało 49-letniej kobiety unosiło się na powierzchni wody. Nurkowie na dnie stawu odnaleźli jej 7-letniego syna.

Wiele wskazuje na to, że mogło dojść do nieszczęśliwego wypadku. Czy kobieta weszła na taflę lodu z dzieckiem, czy ruszyła na ratunek po tym, gdy wpadło ono do wody? Na te pytania będą starali się odpowiedzieć policjanci - przekazał podkom. Łukasz Paterski z Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu. 

Kobieta i jej syn w stanie krytycznym trafili do szpitala. Nad ranem zmarł 7-latek. Później policja przekazała informację o śmierci jego matki.

Apelujemy do dzieci i dorosłych o to, aby nie wchodzili na zamarznięte jeziora czy stawy. Niesie to za sobą wielkie niebezpieczeństwo. Zalegający na pokrywie lodowej śnieg potrafi być bardzo zdradliwy. Pod warstwą śniegu trudno ocenić zagrożenie, ponieważ nie widać grubości lodu - przypomniał podkom. Paterski.