Proces Jezusa to jeden z najważniejszych procesów w dziejach naszej cywilizacji, który już zawsze będzie związany z okresem wielkanocnym. A jak wygląda to z perspektywy prawa rzymskiego? "Jedynym środkiem dowodowym, który został zastosowany, to przesłuchanie podsądnego. Piłat próbuje wykorzystać swoje prerogatywy, możliwości. Wyłuskał główny zarzut, czyli crimen laesae maiestatis, pytając: Czy jesteś królem żydowskim?" - mówi w rozmowie z Piotrem Salakiem w Radiu RMF24 dr Paulina Święcicka z Katedry Prawa Rzymskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Były trzy zarzuty. O namawianie do niepłacenia podatków, do podżegania do buntu i najważniejszy zarzut, czyli naruszenie majestatu cesarskiego - mówi dr Święcicka. Jak dodaje, jasno były określone oczekiwania Tyberiusza, który był obsesyjny w kwestii naruszania jego władzy.
Zdaniem ekspertki, biorąc pod uwagę okoliczności polityczne oraz historyczne, Jezus był zmuszony do przegrania procesu. W tamtych czasach nie było obowiązku obrony. Nie mógł także wnieść apelacji.
Nie miał obywatelstwa rzymskiego. Apelacja, która pojawia się w postępowaniu cesarskim, tym kognicyjnym, przysługuje obywatelom. Żydzi nie mają obywatelstwa rzymskiego, a apelacja przysługuje tylko obywatelom rzymskim - wyjaśnia ekspertka.
Jedynym środkiem dowodowym, który został zastosowany, to przesłuchanie podsądnego. Piłat próbuje wykorzystać swoje prerogatywy, możliwości. Wyłuskał główny zarzut, czyli crimen laesae maiestatis, pytając: Czy jesteś królem żydowskim? - tłumaczy.
Działo się to na prowincji podległej cesarzowi, więc tytuł króla żydowskiego, należał właśnie do niego.
To było bezpośrednie uderzenie w zakres władzy cesarza. Albo Jezus nic nie mówi, czyli jest bierny, albo odpowiada nie wprost - opisuje dr Święcicka. W takiej sytuacji Jezus bezpośrednio się nie przyznał.
Piłat jednak pełniący władzę sądzenia, ma prawo do własnej interpretacji. Dlatego ma prawo uwolnić albo skazać - zauważa.
To był proces polityczny (...) To okres, kiedy wiele procesów politycznych, kończy się karą śmierci. Tyberiusz oczekiwał, że za jakiekolwiek umniejszenie jego władzy, będzie orzekana kara śmierci - mówi ekspert.
Jak tłumaczy dr Święcicka początkowo Piłat chciał Jezusa tylko przykładowo ukarać i wypuścić. To jest tak zwana władza administracyjna, czasem tłumaczy się to w źródłach jako władza skarcenia - wyjaśnia.
Starszyzna żydowska - Saduceusze, byli bardzo zainteresowani ułożeniem sobie współpracy z władzą rzymską i dlatego chcieli eliminować osoby naruszające status quo.
Kara ukrzyżowania była karą w porządku rzymskim typowo orzekaną wobec niewolników. Niewolnik w prawie rzymskim nie jest osobą - dodaje ekspertka.
Żydzi nie znali tego typu kary, przez co można stwierdzić, że wyrok wydał rzymski urzędnik, skazując na rzymską karę.
Często była poprzedzana biczowaniem, które już ma okrutny charakter. To jest wstęp do wykonania kary właściwej - informuje dr Święcicka. Żołnierze, wykonując tę część, mieli pełną dowolność, jednak bez możliwości doprowadzenia skazanego do śmierci. Muszą doprowadzić już ubiczowanego skazańca do wykonania kary ostatecznej. Cały czas prewencja generalna, to ma być widoczne dla ludzkości - opisuje.
Elementem egzekucji była też droga krzyżowa. Kary śmierci nie wykonywano w mieście, więc należało tego umęczonego, pohańbionego skazańca wyprowadzić poza miasto - tłumaczy.
Typowa była też tabliczka wypisana na krzyżu, na której było określone, z jakiego powodu został skazany.
Można dokonać rewizji wyroku, czyli tej ostatecznej decyzji. Rewizja w tradycji prawniczej, ma charakter nadzwyczajny - informuje ekspertka w zakresie prawa rzymskiego i jak dodaje w XX wieku były takie próby podejmowane.
Jeśli chodzi o rewizję, mamy różne przesłanki. Z jednej strony mamy przesłanki o charakterze formalno-prawnym, czyli sprawdzenie, czy organ pierwszej instancji procedował prawidłowo, czyli inaczej mówiąc, legalność - mówi dr Święcicka. Na tej podstawie moglibyśmy próbować rewidować ten proces, ale tutaj akurat moglibyśmy nie odnieść sukcesu. Zdaniem gościa Radia RMF24 procedura nie była bowiem do końca określona, w związku z czym wszystko się zgadzało.
Nie mamy w tamtym czasie dwóch fundamentalnych zasad - nie ma przestępstwa bez ustawy i nie ma kary bez ustawy - zwraca uwagę.
Jedną podstawą do przeprowadzenia rewizji mogłoby być to, że organ prowadzący postępowanie oraz wydający ostateczną decyzję, nie był w stanie porozumieć się z podsądnym. Choćby Jezus zaczął tłumaczyć, jak widzi swoje królestwo, to Piłat tego nie zrozumie, bo myśli w kompletnie innych kategoriach - podkreśla.
Można natomiast zadać pytanie o niezawisłość i zakwestionować, czy organ podjął swobodną decyzję. Piłat nie jest niezawisłym sędzią. On zależy od cesarza, ma władzę sądzenia delegowaną od cesarza - przypomina ekspert.
To mogłaby być podstawa, żeby dokonać rewizji - zauważa. Patrząc na to, co może oceniać organ rewizyjny, byłoby to spełnienie wymogów formalnych, zastosowanie prawa karnego materialnego oraz pytanie o sprawiedliwość wyroku.
Włoski sąd jest spadkobiercą Imperium Rzymskiego, w związku z czym to on musiałby przeprowadzić taką rewizję.
Organy żydowskie stwierdzają, że wyższy sąd włoski powinien się tym zająć. Ale to się do tej pory nie stało, ponieważ nie został złożony odpowiedni wniosek rewizyjny do takiego sądu - mówi na antenie internetowego Radia RMF24 dr Paulina Święcicka z Katedry Prawa Rzymskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Opracowanie: Julia Domagała