Tłumy pielgrzymów opanowały przejścia w Galerii Krakowskiej, przez którą prowadzi jedno z wyjść z krakowskiego Dworca Głównego PKP. Sklepy świecą jednak pustkami – mało kto z przybywających na ŚDM decyduje się na zakupy.

Tłumy pielgrzymów opanowały przejścia w Galerii Krakowskiej, przez którą prowadzi jedno z wyjść z krakowskiego Dworca Głównego PKP. Sklepy świecą jednak pustkami – mało kto z przybywających na ŚDM decyduje się na zakupy.
Uczestnicy ŚDM na Rynku Głównym w Krakowie /Paweł Supernak /PAP

Galerię Krakowską znają wszyscy podróżni przyjeżdżający pociągiem do Krakowa. Należy przez nią przejść, aby z podziemnego dworca wydostać się do centrum miasta. Przez cały tydzień wypełniona jest ludźmi robiącymi zakupy w dziesiątkach sklepów rozmieszczonych na trzech poziomach gmachu.

We wtorek w pierwszym dniu Światowych Dni Młodzieży był odmienny widok - tłumy młodych pielgrzymów z kolorowymi flagami przemierzało szerokie korytarze, a sklepy świeciły pustkami. W wielu z nich jedynymi osobami przy regałach była obsługa.

Sprzedawcy są zgodni - pierwszy dzień ŚDM w Krakowie to fatalny czas dla handlu.

Oblężenie przeżywają jedynie punkty operatorów komórkowych - pielgrzymi szukają tam informacji i pomocy dotyczącej roamingu oraz tańszych rozmów telefonicznych i przesyłania danych ze swoich urządzeń mobilnych. Wszyscy chcą wysyłać swoje zdjęcia na portale społecznościowe.

Grupa pielgrzymów ze Stanów Zjednoczonych kierowana przez wolontariuszy szybko przemierzyła podziemny korytarz. Jak przyznali, praktycznie nie zwrócili uwagi na sklepy, bo spieszą się na mszę otwierającą ŚDM na krakowskich Błoniach. Pytani o zakupy zapowiedzieli, że do domów na pewno wrócą z pamiątkami z Krakowa, ale czas na to będzie w następnych dniach. 

(mal)