Będzie problem z podawaniem drugiej dawki w innym miejscu niż pierwszej - przyznaje minister zdrowia Adam Niedzielski. "Jest generalnie problem z technicznym zorganizowaniem tego" - mówi.

Trzy tygodnie temu padła obietnica, że od 1 lipca będzie można przyjąć drugą dawkę w dowolnym miejscu. Teraz okazuje się, że na przeszkodzie stoi logistyka dostaw i zaplanowanie, gdzie dawek danej szczepionki powinno być więcej, bo tam mogą pojawić się osoby, które będą chciały przyjąć drugą dawkę preparatu.

Nierealne wydaje się spełnianie obietnicy ministra Michała Dworczyka, że skoro spędzamy urlop np. na Helu, to tam schodząc z plaży wejdziemy do punktu szczepień i powiemy: "Poproszę drugą dawkę Pfizera, bo teraz jest mój termin".

Dziś minister Adam Niedzielski taki wariant wyklucza. To nie będzie działało, przynajmniej na tę chwilę, że nie zapowiem się i przyjdę do punktu i tam poproszę o szczepienie - mówi.

Być może będzie szansa, by wskazać inny punkt konkretny punkt, w którym chcemy przyjąć drugą dawkę szczepionki, ale trzeba będzie to robić ze sporym wyprzedzeniem. Tę informację trzeba z wyprzedzeniem podać, tym bardziej, że jednak z wyprzedzeniem planujemy wakacje - uzasadnia Niedzielski.

Z jak dużym wyprzedzeniem? Nie wiadomo. Nad szczegółami rząd ciągle pracuje.


Opracowanie: