W szpitalach są nadal 32 osoby poszkodowane w katastrofie kolejowej pod Szczekocinami. Dwójka pacjentów wciąż jest na oddziałach intensywnej terapii. Do tragicznego zderzenia pociągów doszło dokładnie tydzień temu. Prokuratura ma w przyszłym tygodniu opracować szczegółowy plan śledztwa w tej sprawie.

Jak podało Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach, poszkodowani w katastrofie są leczeni w 17 szpitalach. Część lżej rannych przewieziono już do placówek bliżej ich miejsca zamieszkania.

Nadal najwięcej poszkodowanych - siedmioro - przebywa w szpitalu św. Barbary w Sosnowcu, sześcioro leży w trzech szpitalach w Krakowie, czworo - w Częstochowie, troje w dwóch szpitalach w Tarnowie; po dwie osoby leżą też w Piekarach Śląskich i Zawierciu. Pojedynczy ranni leczeni są w szpitalach w Myszkowie, Dąbrowie Górniczej, Czerwonej Górze k. Kielc, Busku Zdroju, Kielcach, Gdańsku, Siemianowicach Śląskich i Miechowie.

Na oddziałach intensywnej terapii są dwie osoby - pacjent Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich oraz pacjent szpitala powiatowego w Zawierciu.

Prokuratura stworzy szczegółowy plan śledztwa

Prowadząca dochodzenie po katastrofie Prokuratura Okręgowa w Częstochowie w przyszłym tygodniu ma opracować szczegółowy plan śledztwa. Do tej pory na bieżąco planowano, co będą robić śledczy. Teraz, po analizie zgromadzonego materiału, zapadną decyzje związane z powołaniem biegłych czy stworzeniem listy świadków do przesłuchania.

Przesłuchani zostali już członkowie rodzin osób zmarłych, a także dyżurna ruchu zatrzymana, a potem zwolniona po katastrofie. Kolejne przesłuchania obejmą m.in. pasażerów, wśród nich osoby przebywające w szpitalach - na ile pozwoli na to stan ich zdrowia.

Zarzut dla dyżurnego - mocno uzasadniony

Prokuratura zapewnia, że ma twarde dowody, by postawić zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym dyżurnemu ruchu z posterunku kolejowego w Starzynach. Według śledczych, mężczyzna, pełniąc obowiązki dyżurnego ruchu, doprowadził do skierowania jednego z pociągów na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem.

Mimo wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutu, dyżurnego dotąd nie można było przesłuchać ani przedstawić mu zarzutu - ze względu na stan zdrowia. Z opinii przesłanej w czwartek przez biegłych psychiatrów wynika m.in. że nie wiadomo, kiedy będzie to możliwe. Biegli wskazali też, że dla pełnej oceny stanu zdrowia dyżurnego konieczne jest zarządzenie obserwacji sądowo-psychiatrycznej.

Prokuratorzy jeszcze w czwartek wystąpili do sądu w Częstochowie z wnioskiem o miesięczną obserwację mężczyzny. Sąd rozpatrzy wniosek we wtorek, 13 marca. Jeśli zostanie uwzględniony, podejrzany trafi do specjalnego, zamkniętego oddziału. Obserwacja nie wykluczy możliwości przesłuchania dyżurnego, uzależnione to będzie jednak od bieżącej opinii biegłych na temat stanu jego zdrowia.

W sobotę wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. W wyniku katastrofy zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych.