Prezydent Emmanuel Macron oznajmił, że "czuje się całkiem komfortowo" po wizycie w Katarze, gdzie obserwował półfinałowy mecz Francji z Marokiem. Krytycy wytykają mu, że nie wziął pod uwagę zarzutów korupcji wobec organizatorów mundialu i nie zastosował się do wezwań do bojkotu imprezy na poziomie politycznym.

Macron był 14 grudnia na trybunach podczas meczu, który Francuzi wygrali 2:0 z Marokiem.

Jestem ogromnie dumny z reprezentacji Francji, która rozegrała niezwykły mecz i zamierzam być w niedzielę na stadionie w Katarze - zapowiedział francuski prezydent pytany o to w Brukseli podczas szczytu Unii Europejskiej.

Kochamy naszą reprezentację narodową, jesteśmy z niej dumni i chcemy, żeby znowu wygrała - powiedział Macron. Docenił świetny występ reprezentacji Maroka w mistrzostwach, ale wyraził opinię, że "doświadczenie i realizm pomogły Francuzom wygrać".

Pobyt Macrona w Katarze i jego planowany wyjazd na niedzielny mecz finałowy odbywają się w atmosferze zarzutów o korupcję, które dosięgły m.in. wiceprzewodniczącą Parlamentu Europejskiego Evę Kaili. Eurodeputowana z Grecji została odwołana ze stanowiska i aresztowana w związku z oskarżeniami postawionymi przez belgijskich śledczych. Dotyczą one m.in. przyjmowania łapówek od Katarczyków.

Czuję się z tym całkowicie dobrze. Cztery lata temu byłem z drużyną w Rosji podczas mistrzostwa świata. W niedzielę znów będę z naszym zespołem - zapewnił niezrażony prezydent Francji.

Mecz finałowy pomiędzy Argentyną i Francją, który wyłoni mistrza świata w piłce nożnej, rozpocznie się w niedzielę 18 grudnia o godz. 16.