Badania w kierunku koronawirusa bez wychodzenia z samochodu. Punkty typu drive-through powstają w Stanach Zjednoczonych.

Korespondent RMF FM Paweł Żuchowski odwiedził punkt w Arlington w stanie Wirginia, niedaleko Waszyngtonu, gdzie robione są badania na koronowirusa u osób, które nawet nie muszą wysiadać z samochodu. Jest on czynny codziennie od poniedziałku do piątku w godzinach od 9:00 do 15:00. Obsługują go lekarze z miejscowego szpitala.


Samo miejsce badań znajduje się daleko od placówki. Chodzi o to, aby chorzy nie pojawiali się w pobliżu szpitala, by nawet przez pomyłkę nie weszli do budynku. Ktoś kto podejrzewa, że jest chory, nie powinien przychodzić do przychodni, nie ma mieć także styczności z innymi osobami. Przyjeżdża samochodem, teren jest oznakowany, zabezpieczony, do samochodu podchodzą lekarze w kombinezonach, maskach, pobierają próbki do badań. Trwa to dosłownie chwilę.

Następnie pacjent jedzie do domu i tam już oczekuje na wynik. Maksymalnie 5 dni. Jeżeli jest chory, otrzymuje wskazówki, co ma robić dalej i jak postępować. Od chwili zgłoszenia i przyjazdu na test pozostaje jednak w kontakcie z miejscowymi służbami. Gdyby stan pacjenta pogorszył się, oczywiście natychmiast trafi na oddział zakaźny. 

Testy są dla mieszkańców miasta lub choćby osób, które pracują na jego terenie. W Arlington stwierdzono dotąd 14 przypadków. W stanie Wirginia, na terenie którego leży Arlington, blisko 100. To i tak mało w porównaniu z tym, co dzieje się na terenie stanu Nowy Jork. Tam już ponad 3 tysiące chorych. Władze stanu Wirginia obawiają się wzrostu zachorowań w najbliższych dniach. Taki sposób badań ma pomóc powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa.

Podobne punkty drive- through powstają w całych Stanach Zjednoczonych. Są już choćby w Colorado, New Jersey, Nowym Jorku. Wkrótce będą w Arizonie. Są bardzo potrzebne. Korzysta z nich wiele osób. W Denver w Kolorado w kolejce w ostatnich dniach czekało się nawet kilka godzin. 


 

Opracowanie: