W Lubartowie na Lubelszczyźnie o poranku zawyły syreny alarmowe. Burmistrz Krzysztof Paśnik poinformował, że sygnały ostrzegawcze zostały uruchomione po otrzymaniu informacji z Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Reporter RMF FM usłyszał, że był to fałszywy alarm.
Burmistrz Lubartowa Krzysztof Paśnik przekazał, że syreny alarmowe uruchomiono "w związku z bieżącą sytuacją na Ukrainie". W nocy Rosjanie dokonali zmasowanego ataku powietrznego na terytorium naszych sąsiadów.
Reporter RMF FM usłyszał jednak w Centrum Zarządzania Kryzysowego w Lubartowie, że był to fałszywy alarm.
Z informacji Krzysztofa Zasady wynika, że lubartowskie Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego miało otrzymać ostrzeżenie z innego powiatu, że jakiś obiekt zbliża się do miasta. Weryfikacja - także z udziałem Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie - trwała blisko półtorej godziny. Nie potwierdzono zagrożenia i alarm został odwołany.
O godz. 4:13 Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało o operowaniu myśliwców w polskiej przestrzeni powietrznej w związku z rosyjskim atakiem na Ukrainę. "Zgodnie z obowiązującymi procedurami Dowództwo Operacyjne RSZ uruchomiło niezbędne siły i środki pozostające w jego dyspozycji. Poderwane zostały myśliwce, a naziemne systemy obrony powietrznej oraz rozpoznania radiolokacyjnego osiągnęły stan gotowości" - czytamy w komunikacie.
Dodano jednak, że działania "mają charakter prewencyjny". Przed godz. 8:00 Dowództwo Operacyjnego RSZ przekazało, że operowanie myśliwców zostało zakończone. "Informujemy, że nie zaobserwowano naruszenia przestrzeni powietrznej RP" - zaznaczono.
W Ukrainie alarm przeciwlotniczy ogłoszono na całym terytorium kraju. W większości obwodów siły rosyjskie zaatakowały przy użyciu dronów, ale bombowce zrzuciły także pociski manewrujące. Celem były obiekty infrastruktury krytycznej - między innymi energetyczne, ale także węzły kolejowe oraz hale magazynowe.
Są doniesienia o osobach rannych, między innymi w Kijowie.


