Mimo obowiązujących w Portugalii restrykcji z powodu epidemii koronawirusa, premier Antonio Costa i prezydent Marcelo Rebelo de Sousa udali się na plaże. Politycy zostali “przyłapani” w tłumie wczasowiczów przez lokalne media.

Telewizja TVI w zaprezentowanym materiale odnotowała, że premier nie był skłonny do rozmowy z dziennikarzami. “Dajcie mi spokój podczas weekendu" - skwitował podczas próby zagadnięcia go przez reporterów.

Premier nie używał podczas wypoczynku na plaży maski, która zalecana jest przez epidemiologów.

Z kolei prezydent, przebywający na innej plaży, miał osłoniętą twarz. Marcelo Rebelo de Sousa podczas utrzymujących się od ponad tygodnia upałów kilkakrotnie już pojawiał się na plaży w masce ochronnej. Zażywał też kąpieli.

Media odnotowują, że w ostatnich dniach prezydent odbywał wojaże po popularnych kurortach turystycznych, m.in. Ericeirze i Cascais, gdzie rozmawiał m.in. z lokalną ludnością na ulicach tych miejscowości.

W Cascais, według lokalnych mediów, prezydent miał "zostać ewakuowany" do pobliskiego hotelu, po tym jak w sąsiedztwie miejsca pobytu głowy państwa doszło do napaści na jeden z miejscowych sklepów. Do zdarzenia, w którym rannych zostało pięć osób, doszło we wtorek późnym wieczorem.

Mimo obowiązujących do 6 czerwca zakazów i ograniczeń dotyczących korzystania z kąpielisk tysiące Portugalczyków spędzają ostatnie dni na plażach. Masowemu udawaniu się w pobliże wody sprzyjają wysokie, utrzymujące się w niektórych miejscach powyżej 35 st. C, temperatury powietrza.

W połowie maja premier Antonio Costa ogłosił, że dopiero od 6 czerwca władze otworzą dla wczasowiczów wszystkie plaże w kraju. Do tego czasu rząd ma ogłosić szczegółowe zasady bezpiecznego korzystania z kąpielisk.